Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o z-jamnikiem

Joanna Chmielewska - Klin

Zaskakująco, ta historia nie zestarzała się w ogóle, pomimo całkowitej zmiany realiów. Joanna, architektka z Warszawy poznała pewnego sympatycznego Janusza z Łodzi, coś między nimi zaiskrzyło, problem w tym, że teraz Janusz ją ghostuje. Wpada więc na błyskotliwy pomysł, a jak zapewne możecie kojarzyć, błyskotliwe pomysły to mocna strona bohaterki, żeby jej koleżanka zadzwoniła pod dość idiotycznym pretekstem do hotelu, żeby sprawdzić, czy Janusz jest w Warszawie. Koleżanka się waha, ale do rozmowy włącza się niespodziewanie (ach, te ręczne centralki telefoniczne) obcy mężczyzna o intrygującym głosie i wykonuje strategiczny telefon, niestety Janusz jest i to w niezbyt intelektualnym towarzystwie. Joanna miota się między załamaniem a furią, wreszcie decyduje się wybić sobie Janusza z głowy za pomocą świeżo poznanego nieznajomego. Tu też idzie całkiem dobrze w stronę intymności, ale wtem nowopoznany pan się wycofuje po pretekstem tajemnicy w pracy zawodowej, nawet nie chce podać swojego imienia. To dodatkowo rozsierdza Joannę, która zapowiada, że go zdekonspiruje.

I tu zaczyna się akcja właściwa (sfilmowana niezbyt wiernie jako “Lekarstwo na miłość”), w której telefon bohaterki przypadkiem staje się punktem kontaktowym grupy spiskowców, a dzielna - choć roztargniona - architektka wprowadza ogromny zamęt, angażując w poszukiwania znajomych i milicję. Biorę poprawkę na to, że czasy są zamierzchłe, numerów telefonów dużo nie ma, na klatkach schodowych wiszą listy lokatorów, w pewnych kręgach wszyscy się znają, wszak Warszawka. Moje ulubione fragmenty to te dotyczące życia zawodowego Joanny, totalnie rel, jak to podobno mawia młodzież: idiotyzm lepienia makiety z plasteliny czy wymiarowanie nieistniejącej studzienki.

Inne tej autorki, inne z tej serii.

#28

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 3, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, kryminal, panie, prl, z-jamnikiem - Skomentuj


Lew Kirszner - Pierwsza poważna sprawa

Pragnę zastrzec się zaraz na początku: wahałem się długo i naprawdę nie jestem winien. Za winowajców, uważać należy kulę pistoletową, kota Łajdaka, współlokatorkę Aleksandrę Fiodorownę - kobietę wielkiej dobroci - porucznika milicji Funtikowa, no i być może mój trochę niespokojny charakter.

Dwóch młodych absolwentów wyższej szkoły milicyjnej (gdzie oprócz normalnych przedmiotów studiują istotę realizmu socjalistycznego czy siły napędowe trzech rosyjskich rewolucji) zostaje skierowanych do przyportowej miejscowości N. (z delikatną sugestią, że na Krymie). Bardzo szybko zderzają swoje wyobrażenia zarówno o idealnym śledczym[1], jak i samym śledztwie, z rzeczywistością - zamiast szpiegów wrażych mocarstw i kryminalnego podziemia trafia im się “zwyczajne” morderstwo żony pewnego pracownika naukowego. Szybko pojawiają się teorie - młoda żona, starszy mąż, na pewno zabił kochanek; pasierb kumplujący się z podejrzanym elementem chciał okraść ojca, natknął się na macochę itp. Wtedy wjeżdża zwierzchnik dwóch świeżaków i zaczyna obalać ich teorie. W efekcie z jednego przestępstwa robi się kilka oraz powraca kwestia wojny - ukrywania się hitlerowskich zbrodniarzy czy szantażowanie wojenną przeszłością bliskich, a jeden z przestępców to “syn kułaka, nienawidzący władzy radzieckiej, tajny donosiciel gestapo”.

Książka jest w tonie raczej lekka, o zdecydowanie propagandowej wymowie: milicja bardzo poważnie traktuje swoją rolę jako opiekunów obywateli[2], najwyższym możliwym wyrazem uznania jest “uspołeczniony konsomolec”, piętnowani są “złoci młodzieńcy” w butach na słoninie i w przykrótkich spodniach, rzucający “dla fasonu” angielskimi słowami, bo nie pracują ku chwale ojczyzny, tylko nadużywają alkoholu i prowadzają się z “takimi” dziewczynami. Zdarza się jednak akcent minorowy, jak uznana za zmarłą podczas wojny żona jednego z bohaterów, którą została fałszywie oskarżona o kolaborację i wolała uchodzić za zmarłą, żeby ukochanej rodzinie nie przysparzać wstydu (po latach wraca po amnestii, autor nie wyjaśnia, czy ma szansę na powrót do poprzedniego życia). Narrator i jego przyjaciel prowadzą się nienagannie, w wolnym czasie czytają i uprawiają sport, chociaż czasem lubią też potańczyć z dziewczętami. Oczywiście jako że są młodzi, zdarza im się ponieść entuzjazmowi: “Skoczyłem z krzesła jak podrzucony sprężyną, złapałem Smirnową za ręce i zawirowałem z nią po pokoju. Moją szaloną radość wywołały ostatnie słowa, które posiadały decydującą wagę”.

Się pali: „Biełomory”.

Się pije: wódkę, koniak, szampana (złota młodzież), przegotowaną wodę i lemoniadę w butelce po alkoholu (tajniacy).

[1] Ideał naszego bohatera był już dawno ustalony: dźwięczne nazwisko, zgrabna, sprężysta sylwetka, przenikliwe spojrzenie surowych szarych oczu, przed którymi zadrży każdy zatwardziały przestępca, metaliczne nutki w głosie, niewielka szrama, która by nie szpeciła twarzy (świadectwo dawnych walk z wrogami), i srebrne pasmo w kasztanowych włosach jako dowód ciężkich przejść. (...) wzorowy czekista!

[2] Od każdej, drobniutkiej na pozór sprawy zależy spokój, bezpieczeństwo, los obywateli radzieckich. Dlatego też pracownik urzędu śledczego nie powinien pozostawać obojętny. Walcząc ze złem i wywracając życie na nice, winniśmy pozostawać zawsze humanistami. Tylko kochając ludzi, można im pomagać. (...) Marzenia nasze były w zasadzie bardzo egoistyczne. Jako komsomolcy i obywatele radzieccy, cieszyliśmy się oczywiście, że krzywa przestępczości stale spada i że coraz mniej zdarza się „poważnych spraw”. Mieliśmy nadzieję, że dożyjemy czasów, kiedy słowo „przestępstwo” stanie się anachronizmem i nasz zawód straci rację bytu. Pragnęliśmy jednak jak najbardziej aktywnie przyczynić się do tego, dać z siebie jak najwięcej.

Inne z tej serii.

#27

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 2, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, kryminal, panowie, z-jamnikiem - Skomentuj


Joanna Chmielewska - Boczne drogi

Teresa, ciotka Joanny, przylatuje z Kanady, żeby odpocząć w Polsce. Z życzeń ma zwiedzanie dość losowych kawałków kraju, które przegapiła z czasów, kiedy jeszcze mieszkała na rodzinnej ziemi oraz żeby jeździć bocznymi drogami, bo ma dość autostrad; skądinąd jest to ciekawy paradoks, bo w drogach wielopasmowych w PRL-u raczej nie było specjalnego wyboru. Dość, że trasa wakacji planowana jest metodą mocno chałupniczą, noclegi - tylko po znajomości i raczej w niespodziewanych miejscach typu przyfabryczne pokoje gościnne lub po rodzinie. Po zamieszaniu na lotnisku za wesołą, choć mocno niezorganizowaną wycieczką, podąża samochód z kraciastą walizką, ktoś próbuje ich okraść, wreszcie podczas pieszej wyprawy znika Teresa. Joanna, ostoja rozsądku, usiłuje zapanować nad paniką, angażuje swojego gacha, Marka, związanego z tzw. służbami (wtedy jeszcze dobrze rokował) do rozwiązania tajemnicy porywaczy, którzy okazują się zaskakująco blisko związani z rodziną. Finał ma miejsce w rodzinnej Tończy, gdzie zostaje dokonane odkrycie z przeszłości.

To nie jest zła książka, aczkolwiek dość chaotyczna - wielokrotnie traciłam wątek, próbując nadążyć za rozłażącą się jak gacie na szwie rodziną. Jako osoba zorganizowana, zwłaszcza w kwestii planowania podróży, wielokrotnie zżymałam się nad ideą notowania adresów i terminów noclegów na wystrzępionej kartce, zresztą często gubionej, jechania “na pamięć” albo metodą pytania losowych osób o inne osoby. Wiem, że Chmielewska nie pałała zbytnią admiracją do zarządzania gospodarstwem, ale miałam gęsią skórkę czytając pasusy typu “Obiadowe kurczaki woziłam tam i z powrotem, upychając je w lodówce, na zmianę rozmrażając i zamrażając”, brr. Z rozczarowaniem odkryłam, że przestał mnie śmieszyć język - przy wszelkich nieporozumieniach wynikających z tego, że ktoś pomylił klatkę na filmie z klatką w zoo itp., mogłam tylko przewracać oczami.

Tak jak w innych reliktach PRL-u - pali się na potęgę, również w samochodzie. Na nocne czuwanie autorka bierze ze sobą dwie paczki smrodliwych ”Sportów” (chociaż już w “Klinie”, o czym niebawem, pali “Piasty”), bo inne papierosy nie odstraszają komarów.

Inne tej autorki, inne z tej serii.

#26

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 28, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: z-jamnikiem, 2022, kryminal, panie, prl - Skomentuj


Dominik Damian - Ruda modelka

Nie byłam w stanie rozpoznać tego podczas lektury, ale Dominik Damian to pseudonim skądinąd znanego Adama Bahdaja. Wiedząc to, widzę pewną tendencję do zbudowania powieści przygodowej z elementem kryminalnym. Nie jest to młodzieżówka, bo i pojawia się prostytucja, a twarz jednej z osób zaangażowanych w akcję zostaje oblana witriolem.

Lipiec 1957. Na bałtyckiej plaży zostają znalezione zwłoki młodej, rudowłosej kobiety, co ciekawe - nie widać od razu, co było przyczyną śmierci. Jednocześnie w Warszawie redaktor Napieralski zostaje poproszony przez znajomą o znalezienie jej zaginionej córki, dziwnym trafem rudowłosej modelki. Napieralski zaczyna prywatne śledztwo, z rosnącą fascynacją odkrywa szczegóły życia Zuli (dawniej Zosi), córki skromnej sprzątaczki, która ze względu na swoją urodę została najpierw pracowniczką seksualną, potem utrzymanką, wreszcie rozpoczęła karierę modelki, ze zdjęciami we wiodących PRL-owskich czasopismach modowych. Jest i brutalny przestępca, który wyszedł z więzienia, zakochany student w podartych dżinsach i czarnym swetrze, wpływowy mecenas czy ociemniały kompozytor, wszyscy - dziwnym trafem - kręcą się dookoła skromnego mieszkania modelki w zrujnowanej podczas wojny kamienicy. Redaktor wpada na trop szajki przemytników, ale zanim jest w stanie porozmawiać ze znajomym milicjantem, obrywa w głowę. Na szczęście zostawia swoje notatki i milicja jest w stanie przejąć dochodzenie, łącząc tajemnicę żółtych paczek ze zwłokami na plaży.

Milicjanci mają życie osobiste - Wlazło planuje wyprawę łódką z żoną, kapitan Sałyga poznał na plaży pewną dziewczynę z wczasów i umówił się z nią na dansing. Dużą wagę autor przykłada do powierzchowności - Sałyga ma jasne, falujące włosy, jego podrywka duże, niebieskie oczy, którego spoglądają “ciepło i obiecująco. To dziwne, ile pogody i wdzięku może być w jednym spojrzeniu kobiety?” Niestety, obrywa się tym “gorszym” - podstarzałej sąsiadce, wyśmiewanej za desperacką próbę udawania młodości za pomocą makijażu czy innej kurtyzanie, której się nie poszczęściło i w wieku 22 lat wygląda jak zmarnowana staruszka czy nawet starszemu funkcjonariuszowi: “[major] Knap siedział w rozchełstanej koszuli i swoim zwyczajem miętosił dłonią tęgą, owłosioną pierś”.

Szowinizm i rape culture:
Na Wybrzeżu pogoda kapryśniejsza jest od kobiety.

— Hm — uśmiechnął się — ładna ta pani córka. Dobrze się jej przypatrzyłem.
— Oj, ładna, ładna — westchnęła — i to ją właśnie zgubiło. Niech mi Pan Bóg wybaczy, ale wolałabym już garbatą. Przynajmniej nie miałabym tyle wstydu…
„Matko, pilnuj swej córki, bo ci się zacznie puszczać...” - wtrącił Żabielski.

Się pije: “chłodne, perlące się w szklankach piwo”, szkocką whisky, brandy, Soplicę, oryginalnego „Maikoffa”, „Loupiaca”.

Się pali: Giewonty, Sporty, amerykańskie.

Się je: kanapkę z salami, szyneczkę, polędwiczkę, szczupaka faszerowanego (pod wódkę), czereśnie (wszak lipiec).

Stereotypy: rude są fałszywe i zwykle farbowane, ruda nie może być ładna.

Awans społeczny i tekstylny: Ubrał ją, futro jej kupił, złoty zegarek, bransoletkę. W jednych milanezowych majtkach z domu wyszła, a potem w perlonach chodziła.

Inne z tej serii, inne tego autora:

#24

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lutego 25, 2022

Link permanentny - Tagi: panowie, prl, z-jamnikiem, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Magdalena Samozwaniec - Komu dziecko, komu?

Naprawdę chciałam, zdołowana skądinąd świetną narracją Mieville’a i tym, co za oknem, przeczytać coś zabawnego. No to sobie znalazłam. Jak ta książka się zestarzała, jak bardzo zmienił się świat, nawet biorąc pod uwagę, że jest to satyra. Tytułowe dziecko - 6 letni Maciuś - jest przechowywany przez babcię od strony ojca, bo jego rodzice się rozwiedli: ojciec ma nową żonę, matka ma nowego męża. Chłopca nikt nie pilnuje, nie dba o niego (również w kwestii higieny), zostaje cudem uratowany sprzed jadącego samochodu, bo bawi się w ryzykowne przebieganie przez jezdnię. Przerzucany jak gorący kartofel między drugą babcią, domem ojca z żoną-idiotką i wredną pasierbicą, domem matki z pretensjonalnym mężem, zakochanym w rasowym pudlu, ucieka, ląduje w milicyjnej izbie dziecka, wreszcie - na skutek zbiegu innych wydarzeń - jego rozwiedzeni rodzice się schodzą i… robią sobie drugie dziecko, które już będą kochać.

Powtórzę - tak, wiem, to jest satyra. Ale wielokrotnie uderza w miękkie, pokazując zupełnie akceptowaną i wielokrotnie cytowaną w ramach żarcików mizoginię (ze sztandarowym „kobiety całują się, ponieważ nie mogą się pogryźć”), seksizm[1], znormalizowaną przemoc (z przezabawną historyjką o rodzeństwie, które się bije, bawiąc w mamę i tatę), kult urody i młodości, interesowność kobiet, których celem w życiu jest przytulenie się do grubego portfela męża. Od wydania książki minęło prawie 60 lat, a sceny z porodówki dalej przyprawiają o gęsią skórkę[2][3], nie wspominając o teściowej, która - obrażona - rzuca świeżej matce z wcześniakiem, “że od początku wiedziała, że nie jestem odpowiednia żona dla Zbyszka, że ciamajda i niedojda urodziłam wyskrobka…”. No to się rozerwałam, doprawdy.

PS To nie kryminał.

[1] W gratisie też szczypta rasizmu:

Andrzej ziewnął. „Och, jakież one są głupie - pomyślał . (...) Uśmiechnął się do swej nowej żony i pomyślał, że przecież z Murzynkami dzikich szczepów też biały człowiek może się dogadać w... łóżku.

[2] Prosze spróbować na basen i koniecznie kupkę, bo będę krzyczeć! Co to znaczy „nie mogę”? Ja teraz wyjdę, a jak nic nie będzie, to dam klapsa w pupę jak małemu dziecku i mężusiowi się poskarżę, że moja królewna nieposłuszna. Tak, to pracowniczka szpitala. Do dorosłej pacjentki. Brzmi znajomo?

[3]

- O właśnie, uważać!... jak mój chłop przychodzi po pracy do domu już na obrotach i... dawaj!
- No to mu odmówić - przekładała rozsądnie tamta. - Udawać chorą albo że się śpi...
- No to pójdzie do innej... zawsze mi tym grozi.
- Wielkie nieszczescie. Tak go pani kocha?
- Z przeproszeniem, głupstwa pani pleciesz, kto by tam chłopa kochał! Dopust boży i tyle. Rzeczywiście jest co kochać, brudne to, pijane, piwskiem zalatuje, tyle tylko, że zarobki do domu przynosi.

Inne tej autorki, inne z tej serii.

#21

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lutego 19, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, beletrystyka, panie, prl, z-jamnikiem - Skomentuj


Fritz Erpenbeck - Sprawa Fatimy

Zniknęła Monika, artystka cyrkowa, tzw. “kobieta-guma”, używająca pseudonimu Fatima. Zaginięcie zgłosiła jej siostra-bliźniaczka z mężem, zaniepokojeni faktem, że Monika po wizycie u nich miała przesłać siostrze przez znajomego lekarstwa (na “kobiece sprawy. Nie pamiętam nazwy. W każdym razie pigułki” ze Szwajcarii, kupione w Helsinkach), a tego nie zrobiła. I rzeczywiście - milicja artystki nie znajduje, znajduje za to jej trabanta zatopionego w okolicach Berlina. Odpada opcja ucieczki za granicę[1], milicja zaczyna więc drążyć w życiu osobistym zaginionej. Autor przemyca sporo informacji o technicznej stronie organizacji widowisk estradowych oraz o szczegółach prowadzenia śledztwa w NRD, nie wspominając o peanach na część systemu - szczelności granic czy służby zdrowia[2]. Finał jest rozczarowujący - bpmljvśpvr żr wrqan oyvźavnpmxn mnfgącvłn qehtą, żrol żlć m zężrz fvbfgel v fxbemlfgnć m wrw bfmpmęqabśpv. Pmrzh mtłbfvyv mntvavępvr v hehpubzvyv znpuvaę śyrqpmą - avr znz cbwępvn. W rozwiązaniu zagadki pomaga zapach perfum Guerlain i lek sterydowy. Kobiety zaś dzielą się na młode i na te, co o siebie nie dbają.

[1] Dyskretne dochodzenie przeprowadzone szczególnie wśród koleżanek i kolegów Moniki wykazało, że Nie była wprawdzie specjalnie zaangażowana politycznie, ale pozostała lojalną obywatelką NRD.

[2] (...) chciała natychmiast wrócić do kraju i pojechać do Drezna na konsultację do znanego specjalisty; poziom służby zdrowia w NRD, mówiła, jest bardzo wysoki i przede wszystkim ma tę przewagę nad krajami kapitalistycznymi z Finlandią włącznie, że nawet leczenie specjalistyczne jest u nas bezpłatne.

Inne z tej serii.

#20

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 17, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, kryminal, panowie, z-jamnikiem - Skomentuj