Więcej o
panie
Dwie sprawy - jedna (bezczelny napad na bank z ofiarą śmiertelną) angażuje pół policji, a zwłaszcza komisarza Buldożera Olssona, druga (niby samobójstwo, ale bez broni w zamkniętym mieszkaniu) - tylko Martina Becka. Beck wraca do pracy po postrzale i długiej rekonwalescencji, samotny i w depresji, niby prosta sprawa - sprawdzenie, co poprzednik spaprał w miejscu tajemniczej zbrodni na skąpym emerycie Svärdzie, odkrytej po dwóch miesiącach - ma pomóc mu wrócić do pracy. Dodatkowo słychać plotki, że ma zostać awansowany, bo niespecjalnie go cieszy, bo lubi pracować w terenie, a nie za biurkiem. Odwiedza swoją ulubioną łaźnię, krąży po śladach samobójcy/zamordowanego i trafia do domu Rhei Nielsen, socjalistki, opiekuńczej właścicielki kamienicy, która jest miła, ciepła, dba o ludzi i Beck zaczyna mieć wrażenie, że mogłaby też zadbać o pewnego rozwiedzionego policjanta pod 50-tkę.
Zaczyna się robić zabawnie, gdy śledzony przez ekipę szukającą sprawców napadu drobny cwaniaczek Mauritzon (posługujący się wieloma nazwiskami, a nawet często występujący jako hrabia) okazuje się mieć coś wspólnego z pistoletem, którym był zabity emeryt z manią prześladowczą.
Zupełnie na marginesie, moja skleroza mnie poraża. Z książki nie pamiętam NIC. Albo jej nie czytałam, mimo przekonania, że oczywiście tak. Nie wiem, która opcja gorsza.
Inne tych autorów:
#14
Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 21, 2012
Link permanentny -
Tagi:
2012, kryminal, panie, panowie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Drugi tom przygód nastoletniej Buby. Nie rozczarowałam się bardzo, bo jest równie uroczy językowo, co pierwszy, w tle pojawiają się ciekawe postacie (honorowy menel Klemens i całe towarzystwo grające w barze "U Ryśka" w ogóra), ale jakoś parę rzeczy mnie nie zachwyciło. Po tym całym budowaniu postaci Buby w pierwszym tomie, poprawianiu jej samooceny, tworzeniu jej ważnej pozycji w rodzinie, znowu nastąpił powrót do początku tomu pierwszego. Nikt poza Bartoszową nie zwraca w domu na Bubę uwagi - ani lansowana przez nowego menedżera matka-pisarka, ani ojciec - niegdyś gwiazda telewizji, teraz prezenter sklepu telewizyjnego, spędzający większość czasu w piżamie przed komputerem, ani dziadek, który podobno studiuje na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, ale - podobnie jak ojciec Buby - głównie pocina w brydża na Kurniku i jako - hehe - Blondyneczka romansuje na czatach z Eksplozją Seksu. Niezmienni są tylko Mańczakowie, przychodzący na partyjkę i wyżebrany obiad, lansujący się z kolejnym nietrafionym zakupem z Allegro. Nawet Miłosz, który stał dzielni po stronie Buby, teraz znalazł inny obiekt. Wiadomo, skończy się dobrze, zwłaszcza że Buba umacnia swoją przyjaźń z Agą i zyskuje nowego znajomego - Sierotę. Te małe rozczary nie przeszkadzają, bardzo miła, lekka lektura.
Inne książki tej autorki tu.
#22
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 20, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2010, panie, mlodziezowe
- Komentarzy: 2
Przy każdej książce zastanawiam się, czy znowu uda mi się zostać zaskoczoną i uderzoną w miękkie. I tu niestety (niestety dla mnie, a stety dla przyjemności lektury) tak było. Flegmatyczny i nieśmiały Gunder Jomann jedzie do Indii, żeby przywieźć sobie żonę. Żeni się, wraca do Norwegii i czeka na żonę, która ma przylecieć niebawem. Kiedy ma jechać po nią na lotnisko, dowiaduje się, że jego siostra miała wypadek i leży w śpiączce w szpitalu, więc na lotnisko nie dociera. Niestety, jego świeżo poślubionej żonie nie udaje się również dotrzeć do niego. Znowu Konrad Sejer staje przed śledztwem w małej społeczności, gdzie wszyscy się znają, a jednak ktoś dokonał brutalnego morderstwa. Tym bardziej nie jest mu łatwo, że jego 10-letni pies ma guzy rakowe i nie jest w stanie myśleć tylko o pracy. A na końcu, jak w poprzedniej książce, aresztowanie podejrzanego nie przynosi katharsis zarówno dla mieszkańców wsi, jak i dla Sejera.
Czemu uderza w miękkie? Przede wszystkim boję się zaginięć, sytuacji, kiedy nagle ktoś wyszedł po papierosy i zniknął. I nie wiadomo, czy rzucił wszystko i pojechał w Bieszczady, czy oberwał tępym narzędziem i leży przysypany suchymi liśćmi w lesie i może za dwa lata ktoś się o niego potknie. Poza tym mam taką naiwną wiarę w Temidę (oczywiście w kryminałach, nie w życiu), że jej przedstawiciele zawsze podejmują jak najlepsze decyzje i wybierają sprawców celnie, nawet jeśli po drodze mają wiele błędnych tropów. Fossum się bawi z tymi strachami i tą wiarą, bardzo zgrabnie.
Inne książki tej autorki tutaj.
#21
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 16, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2010, kryminal, panie
- Komentarzy: 1
Komisarz Martin Beck zamiast urlopu z rodziną wybrał tajną misję zleconą przez Ministerstwo - odszukanie zaginionego na Węgrzech[1] (wtedy za Żelazną Kurtyną) dziennikarza. Trochę się pogrzał w węgierskim letnim słońcu, trochę pochlapał w wodzie termalnej, popływał statkiem po Dunaju, odrzucił propozycję nimfomanki, a na końcu wydedukował na podstawie niewielkiej liczby tropów, kto zabił.
[1] A ja już myślałam, że błyskotliwie złapię autora okładki na pomyłce, bo rozpoznałam na zdjęciu Basztę Rybacką.
Inne tych autorów: tu.
#13
Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 24, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2010, kryminal, panowie, panie
- Skomentuj
Już powoli zaczynam chwytać (bo wcześniej niespecjalnie złapałam), o co chodzi. Pani PR/prywatny detektyw Olga Riazancewa musi być masochistką. Prowadzi dla swojego pracodawcy, znanego w wielu kręgach niekoniecznie praworządnego biznesmena Dziadka, śledztwo w sprawie morderstwa pracowniczki klubu nocnego, syna przyjaciela, kolejnej striptizerki i jeszcze paru osób, bo ludzie padają w czasie śledztwa jak muchy, narażając się na przypadkowe zabicie, bo lojalna jest i dobro Dziadka ważniejsze niż jej. Do pomocy dostaje najemnika z Moskwy, który podejrzewa Olgę o zło wszelakie i na wszelki wypadek przesłuchuje ją z biciem, torturami i tym podobnymi szykanami (ale ludzki pan jest, zębów jej nie powybijał, a cięcia nożem da się łatwo pozszywać). A Olga od tego momentu marzy, żeby koledze po fachu wleźć do łóżka, bo skoro wszystkie panie patrzą na niego i się oblizują, to musi być dobry w łóżku. Jak wspomniałam, jeśli moja teoria o masochizmie odpada, to w dalszym ciągu nie ogarniam.
Nieodmiennie fascynuje mnie też sens prowadzenia śledztwa. Milicja jest skorumpowana, a jeśli prawda okaże się nie po linii pracodawcy, właściwy morderca może odejść bez szkody, bo wystarczy zapłacić komuś, kto się przyzna i popełni malownicze samobójstwo. Sama Olga dostaje zadyszki ze śmiechu, jak świadek pyta ją, kiedy będzie proces.
A, tytułu też nie rozumiem.
Inne tego autorki tutaj.
#5
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 8, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2010, kryminal, panie
- Komentarzy: 5
Trochę rozczar, bo to typowa powieść dla młodzieży. Bez smaczków i jakiegoś balansu na linii słodko-gorzko. Puszka ma naście lat, mieszka ze wspaniałą mamą, ale bez ojca, który się najpierw zaangażował z inną panią, a potem zginął w wypadku. Ponieważ mama wyjeżdża na prestiżowe stypendium do Japonii, Puszka niechętnie jedzie na rok do babci, odrywając się od przyjaciółek i chłopaka, w którym się podkochuje. Babcia okazuje się być najwspanialszą starszą panią na świecie, a jej absencja w życiu wnuczki wynikała z braku komunikacji między matką a teściową. I tak wszystko się świetlanie układa - Puszka odzyskuje babcię, zdobywa prawdziwych (w przeciwieństwie do poprzednich sztucznych) przyjaciół, pokonuje wewnętrzne bariery i pomaga dobru zwyciężyć. Sprawnie pisane, nieźle się czyta, ale do odsłodzenia musiałam przegryzać Polakową.
Inne książki tej autorki:
#4
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lutego 2, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
mlodziezowe, panie, 2010
- Komentarzy: 5