Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o popularnonaukowe

Janina Bąk - Statystycznie rzecz biorąc

To książka dla tych, którzy boją się liczb i operacji bardziej skomplikowanych niż dodawanie i mnożenie. Na bazie historii statystyki i wielu anegdot o mniej lub bardziej udanych eksperymentach autorka opowiada o budowaniu ankiet, doborze prób statystycznych, metodologiach pomiaru różnych zjawisk. Nie jest to książka “trudna”, przy czytaniu przypadkiem można się wielu przydatnych rzeczy dowiedzieć. To, za co Janinę cenię, jest jej umiejętność popularyzatorska, coś, czego brakuje większości podręczników, które przekazują tę samą wiedzę w sposób oddzielony od życia. Jednocześnie, to raczej pozycja dla początkujących, którzy ankietę znają z czasopisma kolorowego i zastanawiają się, dlaczego sondaże wyborcze są publikowane przed zliczeniem głosów, a mimo to pokazują liczby zbliżone do rzeczywistych.

Bardzo chciałam napisać, że to świetna książka, ale niestety nie mogę. Przeczytałam bloga Janiny w całości, a dzięki przypominajkom na FB, niektóre notki po kilka razy, a że pamięć mam jak słoń, to przeszkadza mi recycling tych samych treści w książce. Zwłaszcza że wielopiętrowe dygresje o studentach, co to rozważają, czy mewa bez głowy jest naprawdę martwa czy zadają pytania w klasycznym już stylu millenialsów, absolutnie nic nie wnoszą do treści poza comic reliefem, tyle że ten zabawny przerywnik to ⅓ książki. Zdecydowanie wolałabym - zamiast przeskakiwania z tematu na temat i pobieżnym opowiadaniu o różnych zjawiskach i metodach statystycznych (np. przy opisie błędu metodologicznego pojawia się informacja, że na szczęście w porę to odkryto i zaradzono przez zastosowanie współczynnika…. Przechodzimy do fok, foki są miłe) - większe uporządkowanie i zamykanie poszczególnych sekcji. Absurdalnie, najbardziej spójnym rozdziałem był ten napisany gościnnie przez Piotra Buckiego. Szkoda.

Inne tej autorki:

#75

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 17, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, panie, popularnonaukowe - Komentarzy: 5


Tom Phillips - Prawda. Krótka historia wciskania kitu

Autor próbuje wyjaśnić, czemu w zasadzie ludzie kłamią; odpowiedzi jest wiele: bo mogą - nikt nie sprawdzi; bo kłamstwo jest ciekawsze niż prawda; bo nie znają prawdy i traktują kłamstwo jak coś prawdziwego (ze specjalnymi pozdrowieniami dla POTUS-a, który nie wie, co jest prawdą, a co nie i zwyczajnie mu nie zależy, żeby się tego dowiedzieć); bo mogą coś uzyskać dzięki kłamstwu; bo dyplomacja; bo inni wiedzą, że to kłamstwo, ale i tak wchodzą do gry. Podobne są powody, dla których ludzie wierzą w kłamstwa, fake newsy, z gruntu fałszywe obietnice: z lenistwa - nie chce im się sprawdzać, czy coś jest prawdą; nie mają wystarczającej wiedzy, żeby coś sprawdzić i uznają autorytet autora informacji, czy to ma sens, czy nie; nie lubią się przyznawać do błędów, więc nie kwestionują, że coś, w co uwierzyli, może być oszustwem; chcą wierzyć, bo teoria pasuje do ich potrzeb; wreszcie - brakuje im wyobraźni.

Sporo anegdot - o niesamowitym trollu Benjaminie Franklinie (tak, jednym z Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych), który np. w swoim almanachu przez kilka lat utrzymywał, że właściciel konkurencyjnego almanachu nie żyje, a oburzone głosy stwierdzające, że to nieprawda, kwitował jako ducha zza grobu czy szarganie nazwiska zmarłego; o Gromowie, który dzięki radzieckiemu zamiłowaniu do papierologii robił karierę dzięki tupetowi i sfałszowanym dokumentom; o Therese Humbert, żyjącej na korzyść otoczenia za pomocą nieujawnianej zawartości sejfu z “testamentem milionera” czy innych, równie bezczelnych i pomysłowych osobach, które - z różnych powodów - kolportowały informacje o rzeczach niesprawdzonych typu nieistniejące pasmo górskie czy cudowny lek.

To, co warto wyjąć z lektury, to sprawdzanie źródeł. Mimo pozornej łatwości dostępu do większości informacji, nie jest to wcale łatwe, bo równie łatwo jest zmanipulować informację tak, żeby stała się informacją źródłową dla wielu innych publikacji. Zajmowali się tym ludzie wieki temu, na przykład XIX-wieczny “The Sun”, opisujący ludzi-nietoperzy na księżycu, widzianych dzięki nowoczesnemu - i istniejącemu naprawdę - teleskopowi czy ludzie podający plotkę o zatruciu wody przez trędowatych, co zaowocowało ich wykluczeniem i zabijaniem; zajmują się tym współcześni, na przykład dopisujący w Wikipedii dla żartu fałszywą nazwę miłemu zwierzątku koati, dzięki czemu sporo poważnych publikacji to oszustwo podchwyciło.

Inne tego autora tutaj.

#74

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 14, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, panowie, popularnonaukowe - Skomentuj


Tom Phillips - Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko

Może - jako ludzkość - nie spieprzyliśmy wszystkiego, ale patrząc na wymienione w książce przykłady, sporo ludzi, czasem z ogromnym wpływem na otoczenie, podejmowało spektakularnie złe decyzje, z efektami niektórych walczymy i dziś. Autor wymienia fiaska wielkich przedsięwzięć narodowych (polityka kolonialna Szkocji), militarnych (Napoleon i Hitler pod Moskwą czy pijane wojska walczące same ze sobą), biznesowych (użycie ołowiu do wzbogacenia benzyny czy freonu do chłodzenia), nie wspominając o gigantycznych pomyłkach w ingerencjach w środowisko naturalne. Czasem jest to efekt braku przewidywania czy stanu ówczesnej wiedzy, czasem rzecz można wyjaśnić zwyczajnie głupotą i wadami genetycznymi (zwłaszcza z przypadku niektórych dynastii), niestety głównie chodzi o pieniądze.

Czyta się przyjemnie, chociaż to przyjemność podszyta smutkiem (bo, do cholery, jedna decyzja kilkaset lat temu ma efekty i dziś); nie jest to książka sensu stricto historyczna, raczej zbiór anegdot o wielkich porażkach.

Inne tego autora:

#90

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 22, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, panowie, popularnonaukowe - Skomentuj


Mary Roach - Gastrofaza

Przekrojowy niby-reportaż (z czasem irytującymi wstawkami "podczas gdy czekam na mojego rozmówcę...") o przewodzie pokarmowym, mitach, ciekawostkach i badaniach. Trochę jest o ślinie, smaku, rozpoznawaniu rzeczy jadalnych i wręcz przeciwnie, dziwnych zachowaniach związanych z doborem diety, ale w przeważającej większości to książka o wydalaniu i jego produktach. Miejscami zabawne, miejscami dość obrzydliwe, ale ogólnie pouczające - na przykład pojawia się jedna z wersji wyjaśnienia śmierci Elvisa Presleya. Zapamiętać warto, że lepiej nie całować się z naczelnymi, albowiem uzupełniają dietę o nadtrawione nasiona, które wargami wygrzebują z własnych odchodów (czym wielce przypominają wielbicieli kopi luwak). Nie jest to lektura niezbędna, ale dość ciekawa.

Inne tej autorki:

#80

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 17, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, popularnonaukowe - Komentarzy: 3


Terry Pratchett, Jack Cohen, Ian Stewart - Nauka Świata Dysku IV

Jak w poprzednich trzech częściach, krótka nowelka o Świecie Dysku przeplata się z zupełnie na serio wyjaśnieniami zjawisk fizycznych, które pojawiły się na styku realności i sf.

Część fikcyjna, pisana przez Pratchetta, opisuje awanturę o utworzony na Niewidocznym Uniwersytecie trzy tomy temu artefakt odwzorowujący Świat Kuli. Awanturę między magami, którzy uważali się za wyłącznych dysponentów swojego eksperymentu i Omnian, którzy - dość nietypowo jak na Dysk - uważali, że Ziemia jest kulą i życzyli sobie Świat Kuli mieć jako relikwię. Arbitrem oczywiście jest Patrycjusz Vetinari, ale do werdyktu wtrąca się również sam bóg Om.

Część naukowa, napisana przez duet biologa (Cohena) i matematyka (Stewarta) skupiona jest głównie na metodach badawczych, na ocenie rzetelności, powtarzalności i wpływie miejsca obserwacji na obserwację (np. czy jesteśmy w stanie zbadać trójwymiarową przestrzeń będąc obiektami dwuwymiarowymi lub zbadać wszechświat będąc w środku wszechświata). Opowiada o samej kreacji, teorii Inteligentnego Projektu i Wielkiego Wybuchu (i czy nie może być tak, że nowy wszechświat nagle wybuchnie w środku naszego salonu?), o najmniejszych cząsteczkach i czy naprawdę są najmniejsze, o tym, czy ludzkość jest wyjątkowa we wszechświecie oraz co robić z faktem istnienia bądź nieistnienia boga (i ilu ich jest).

Z przykrością muszę stwierdzić, że części naukowej nie zrozumiałam w całości (np. przestrzeni topologicznej, w tym przemiany filiżanki w pączek).

#42

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 28, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panowie, popularnonaukowe - Skomentuj