Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Alexander McCall Smith - Miłość buja nad Szkocją

Obiecałam sobie kolejne części edynburskiej sagi w odcinkach na jesienną chandrę (w tym roku odpuszczę sobie "Dolinę Muminków w listopadzie", usiłuję utrzymać się na krzywej wznoszącej aż do wiosny) w ramach comfort read. Do miętowych czekoladek i gorącej herbaty w starbucksowym kubeczku.Ale wracając do kamienicy na Scotland Street pod numerem 44 - zarozumiały Bruce wyjechał robić karierę do Londynu, Pat wyprowadziła się do mieszkania studenckiego, bo rozpoczęła studia, a Domenica pojechała na wyprawę antropologiczną do Malezji. Rozczarowało to wielce Angusa Lordie, malarza-portrecistę, bo mieszkająca zamiast Domeniki Antonia nie przypadła mu do gustu i nie mógł już spędzać przy kawie tyle czasu, co wcześniej. Na szczęście w barze Dużej Lou, do którego wszyscy wpadali porozmawiać i coś zjeść, nic się - mimo pewnych przeszkód - nie zmieniło. Bertie ze względu na ciążę swojej nadopiekuńczej matki zyskał nieco wolności, chociaż konsekwencje tego były niekoniecznie takie, jakie chciał. I nawet Cyryl, pies ze złotym zębem, miał swoją przygodę z happy endem.

Wadą powieści w odcinkach są krótkie historie, zostawiające niedosyt po sytuacjach, czasem urywające się nagle. Trochę wątków nie zostało rozwiniętych, liczę, że dwa kolejne tomy będą równie miłe. Chcę na spacer Princes Street.

Ponieważ łatwo ulegam sugestii, wystarczyło, że mama Bertiego wspomniała o biednym panu Rankinie, który również opisuje Edynburg, żebym po wspomnianego Rankina sięgnęła.

Inne tego autora tutaj.

#81

[EDIT] Komentarze powinny działać.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 6, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 6


Zenon Borkowski - Hurtownicy zbrodni

Trzeci tom nieco zbeletryzowanych dokumentów śledczych dotyczących "wielkich" przestępców PRL-u. Na jednej stronie pojawia się długoletnie śledztwo w sprawie nożownika, atakującego kobiety i dzieci, zaraz obok - przerażająca historia o technologu porcelany, który - gasp - miał hutę z odlewami kryształowymi i zatrudniał więcej pracowników niż mu było wolno oraz nie płacił domiaru (oraz złowieszcza szajka złodziei papierosów czy ukradkowym nalewaczy państwowej benzyny). Zbeletryzowanie jest na tyle słabe, że miałam poczucie przeglądania wyciągu z akt sprawy. Dwóch poprzednich tomów nie będę szukać.

Inne tego autora.

#72

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota września 29, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: kryminal, opowiadania, panowie, prl - Skomentuj


Etgar Keret - Nagle pukanie do drzwi

Zbiór krótkich opowiadań rodem z Izraela. I znowu - po audycjach w radiowej Trójce, po zachwytach nad mistrzostwem krótkiej formy - nastawiłam się na więcej niż dostałam. Z przykrością muszę stwierdzić, że po przeczytaniu tomiku nie zostało mi nic - nie kojarzę treści żadnego z opowiadań (no może jedno o światach równoległych), nic mnie nie zaskoczyło, żadnej błyskotliwej pointy. Ba, nawet niektóre brzmiały, jakby zostały urwane w połowie. Ot, takie historyjki pisane dla zabicia czasu, bez początku, bez końca.

Nie wiem, czy chcę szukać dalej tego, co fajne w Kerecie.

#71

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 26, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, opowiadania, panowie - Skomentuj


James Herriot - Wszystkie stworzenia duże i małe 1-3

Pierwsze trzy tomy cyklu (jest więcej, ale więcej nie mam na półce):

  • Jeśli tylko potrafiłyby mówić
  • To nie powinno się zdarzyć [weterynarzowi]
  • Nie budźcie zmęczonego weterynarza

James Herriot, młody weterynarz świeżo po studiach, przyjeżdża w latach 30. na angielską prowincję, do Darrowby w Yorkshire i zaczyna praktykę u lokalnego weterynarza, Siegfrieda Farnona. Mniejszym szokiem jest dla niego kontakt ze zwierzętami (chociaż takie wpychanie wypadniętej krowiej macicy czy przyjmowanie porodu u konia robi wrażenie), znacznie większym - kontakt z mieszkańcami wsi: od bogatych acz skąpych lordów, do uczciwych, ciężko pracujących i gościnnych chłopów. Bez względu na stan posiadania, wiek i liczbę zwierząt w obejściu, ludzie dzielą się na tych, którzy traktują zwierzęta jak towar/lokatę kapitału i na tych, którzy je kochają; wszystkim zależy im na tym, żeby weterynarz wyleczył, niektórym za to niekoniecznie na tym, żeby zapłacić. Ściąganie należności, radzenie sobie ze wstawaniem w środku zimy o 4 rano, noszenie przez nieprzejezdne drogi na odległe farmy jest mniej wyczerpujące niż walka z leczeniem metodami "domowymi" typu obcinanie krowie ogona. I jak pewnym przerażeniem napawało mnie czytanie o operacjach, chorobach, śmierci i trudnościach, tak w warstwie społecznej są to urocze książki. Stosunki między braćmi Farnonami - wiecznym studentem Tristanem i prowadzącym praktykę kapryśnym Siegfriedem - budzą moją ogromną radość, podchody Herriota do uroczej Helen Alderson - pobłażanie i sympatię. Obrazki z życia angielskiej wsi, lordowie i koniuszy, pieski wysyłające zaproszenia na bal i doskonały koniak - jak ktoś lubi okres międzywojenny w zielonej Anglii, to znajdzie coś dla siebie.

I tak jak Herriot, nie przepadam za końmi. A za kotami i owszem.

Poprzednia recenzja tu.

#68-70

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek września 25, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 8


Paul Auster - Sunset Park

Najpierw się pochwalę, że dostałam na urodziny od TŻ, co jest tym cenniejsze, że nawet sobie nie uświadomiłam mimo reklamy w prasie i radio, że chcę. A chciałam.

Miles wyznacza sobie karę - rzuca studia i odchodzi z domu, bo uważa że musi odpokutować za przypadkową śmierć swojego przyrodniego brata. Dookoła 27-letniego chłopaka kręcą się różne światy - przypadkowe mieszkania, które opróżnia po dotychczasowych lokatorach, przyjaciel Bing, reanimujący stare mechanizmy, 17-letnia Pilar, z którą nie może być, bo jest niepełnoletnia i wreszcie opuszczony dom przy Sunset Park, do którego trafia. I jak to Auster, jest nierówny. Fantastycznie i wielowątkowo się rozwija, z wielostronną narracją, z historią o przeszłości i jej wpływie na teraźniejszość, z powiązaniami między opowieściami poszczególnych bohaterów. Tyle że rozwija się do pewnego momentu i nagle się kończy. Ot, tak. Zostawiając nierozwiązane wątki, niedopowiedzenia i brak poczucia zakończenia historii. Nie lubię, bo to są obietnice bez pokrycia.

Inne tego autora tu.

#64

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 13, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Georges Simenon - Pomyłka Maigreta

Zaczęłam w pewnym momencie liczyć, ile kieliszków wychyla dziennie komisarz Maigret, ale asekuracyjnie powiem, że nie jest alkoholikiem, a Francuzem. Tym razem śledztwo upłynęło pod znakiem wódki (a wcześniej grogu, jako lekarstwa na zacinający, listopadowy deszcz). W dobrej dzielnicy, w bogatej kamienicy, zostaje zamordowana utrzymanka, Laura, wcześniej notowana jako ulicznica. Podejrzany jest - poza tajemniczym sponsorem - jej kochanek, młody saksofonista, Pierrot. Wprawdzie Maigret nie bardzo wierzy, że to właśnie on ją zabił, ale rozpuszcza po całym mieście wywiadowców, żeby delikwenta w jakiejś przytulnej knajpce znaleźli. Jednocześnie męczy się ze świadkami - gospodynią denatki, konsjerżką czy żoną bogatego neurochirurga - ponieważ żadna z pań nie życzy sobie mówić całej prawdy. W tle rozgrywa się wątek niezwyczajnego człowieka, syna rolnika, który został wybitnym specjalistą i czuje się zwolniony z utrzymywania norm społecznych (a konkretnie bierze do łóżka wszystkie dostępne panie, jego żona nie ma nic przeciwko, a panie są jeszcze z tego wszystkiego całkiem zadowolone).

Inne tego autora, inne z tej serii.

#63 (a czeka już #64 i #65).

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 10, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: kryminal, panowie, 2012, z-jamnikiem - Skomentuj