Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o SOA#1

Czemu nie warto kończyć urlopu w pierwszy dzień szkoły

Dzień, w którym budzę się w środku nocy bez oddechu, bo śnił mi się przerażająco realistyczny sen, że uciekam, a ONI mnie gonią. Las, klatka schodowa, piwnica, opuszczone mieszkania, zakamarki. Ale bez względu na to, gdzie się schowam, są zaraz za mną. Nie znajdują mnie, bo się budzę. Useless trivia - podobno we śnie nie można policzyć palców ani sprawdzić, która godzina. Challenge accepted?
TŻ ustawia budzik na 6:00 zamiast na 6:30 i mija dosłownie minuta, kiedy budzik dzwoni ponownie.
Ogrzewanie w samochodzie. Przesiądź się nagle z marzenia o natychmiastowo działającej klimatyzacji na ciepłe powietrze, bo o poranku jest rześkie 13 stopni.
300 maili w inboksie. Skasuj, przenieś, zaznacz na potem, plotka, zwolnienie, awans, zmiana. Cztery "nie zrobione, bo byłaś na urlopie, więc odłożyłem/am do twojego powrotu". Bardzo śmieszne.
(...)
Zostawiłam telefon w pracy z tego wszystkiego.
A to przecież nie ja poszłam do szkoły, do jasnej.

Za to pierwszy dzień Maja w przedszkolu po wakacjach to nieustające pasmo sukcesów. Nie ma dużego Franka, co zabierał rzeczy i wyzywał od maluchów (bo on mówi, ze ja mam dwa lata tylko, a ja mam pseciez ctely!), nowa szczoteczka do zębów (Helutka: Ja też mam nową szczoteczkę!), a ja do tego dostałam pyszną kanapkę z żytniego chleba z pastą marchewkową i sałatą. Serio, w życiu bym nie przypuszczała, że pasta marchewkowa może być taka doskonała.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 2, 2013

Link permanentny - Kategorie: SOA#1, Maja - Skomentuj


Eskalacja

Początek maja, spotkanie robocze z AB. AB zgadza się na rozwiązanie techniczne. Po spotkaniu wysyłam spisane ustalenia. Cisza.

Połowa maja, proszę AB o informację o postępie. AB jest na urlopie, zastępujący AB zeznaje, że mam czekać na AB. Czekam. AB powrócony, cisza. Pytam telefonem. AB wyjaśnia, że pracuje już w innym dziale, mam kontaktować się z CD. Wysyłam maila do CD z prośbą o przygotowanie mechanizmu raportowania na podstawie danych przyrastających codziennie. CD w ciągu dnia odpowiada, że zrobił na to zadanie i mam śledzić postęp.

Śledzę brak postępu, po czym na początku lipca grzecznie pytam CD, kiedy mogę się spodziewać. CD przydziela zadanie do siebie, dalej śledzę brak postępu. W połowie lipca spotkaniu w Zupełnie Inne Sprawie z AB, pytam, co teraz robi i czym się zajmuje oraz czy CD rzeczywiście zajmuje się Moją Sprawą. CD wyjaśnia, że już nie i kieruje mnie do EF.

Piszę do EF, wysyłam informację o zadaniu, pytam, czy z tym do niego. Tak, tak, ale musi to skonsultować CD. Wyjaśniam, że CD stworzył to zadanie i wie, co w nim trzeba zrobić. Pada moja ulubiona fraza: "To zróbmy spotkanie i wszystko ustalmy". Zmęłwszy(!) w zębach przekleństwo, organizuję spotkanie, mimo że w zadaniu jest Wszystko, Co Trzeba.

19.07. Na spotkanie przychodzi EF i GH, tym razem dziewczyna (nie ma to znaczenia dla akcji, ale warto wspomnieć, że ma ładne oczy). Na wejściu każą sobie przeczytać treść zadania, żeby wprowadzić się w temat. Długo negocjujemy, bo zalecane przez nich rozwiązanie nie jest dla nich do przyjęcia (dane w XML vs. dostęp niskopoziomowy do gołej bazy danych z zapewnieniem niezmienności zapytań). Ustalamy, że w kolejnym tygodniu spróbują dokonać importu, w razie problemów się odezwą bądź zrealizują zadanie, a ponieważ jest sezon urlopowy, to EF idzie na tydzień, a potem na urlop idzie GH.

Mija tydzień, 25.07. Ponieważ w zadaniu obserwuję ciszę, wysyłam uprzejmego maila do EF i GH z pytaniem, czy udało im się dokonać testowego importu danych, czy nie napotkali na jakieś przeszkody i że czekam, żeby im pomóc. Cisza również w skrzynce pocztowej (nie wraca nawet autoresponder, że EF/GH są na urlopie).

2.08 przychodzi korpo-oficjałka o zmianach osobowych w dziale, w którym pracują AB, CD, EF i GH, łącznie z informacją, że CD idzie szukać wyzwań na żyźniejszych pastwiskach. Idzie też informacja z przypisaną do pozostałych osób listą zadań oczekujących na realizację, na której nie znajduję swojego zadania.

Ponieważ zbliża się termin wdrożenia, a mnie jednak narasta wkurw, 5.08 wysyłam maila z pytaniem do zwierzchnika EF i GH, czy w związku ze zmianami struktury moje zadanie i przypisani do niego realizanci są w dalszym ciągu aktualni, albowiem milczą od jakiegoś czasu.

Godzinę po mailu w zadaniu ruch jak na Niestachowskiej, komentarze, pytania od GH.

Dziś przychodzi pełen urazy mail od EF, wyjaśniający, ze przecież mówili 19.07 na spotkaniu, że idą na urlop oraz że wczoraj i dziś zadali już mi szereg pytań (tu lista), które oczekują na odpowiedź (z których część już znalazła się w zadaniu).

Kurtyna i chujwico.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 6, 2013

Link permanentny - Kategoria: SOA#1 - Komentarzy: 3 - Poziom: 3