Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Seriale

Wellmania

Liv (znana również z Instagrama Celeste Barber) jest znaną ekspertką kulinarną, uwielbia dobrze zjeść, wypić i ogólnie nie stroni od zabawy. Czeka na angaż do prestiżowego programu telewizyjnego, gdzie ma zostać jurorką w konkursie. Spontanicznie decyduje się polecieć do rodzinnej Australii na 40. urodziny swojej najlepszej przyjaciółki Amy, gdzie od razu staje się gwiazdą imprezy, niekoniecznie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Gdy skacowana i mocno zużyta pojawia się w rodzinnym domu, jej matka i brat po powitaniu jakoś nie skaczą z radości, zwłaszcza że Liv wymawia się nadmiarem pracy z uczestnictwa w ślubie brata i planuje następnego dnia wracać do Nowego Jorku. Tyle że ktoś na plaży kradnie jej torbę z dokumentami, a przy próbie wyrobienia nowych dokumentów mdleje i uderza się w głowę, przez co nadczynny (i nieco zirytowany jej luzactwem) urzędnik kieruje ją na badanie lekarskie, odmawiając wydania pozwolenia do czasu potwierdzenia, że jest zdrowa. Tyle że nie jest, lata imprezowania, alkoholu, narkotyków, przejadania się i nieregularna aktywność fizyczna wyszły w postaci mocno niekorzystnych wyników. Zdeterminowana Liv próbuje więc w krótkim czasie odzyskać formę za pomocą intensywnego treningu na siłowni, w której pracuje jej brat, chwyta się też różnych form “wellnessu”, żeby spotęgować efekt. Jest to serial komediowy, to, co następuje, można opisać tagiem #nieustającepasmosukcesów - z formą idzie jej słabo, facet, który wpadł jej w oko, okazuje się być na odwyku zarówno od alkoholu, jak i od seksu, a przy próbie napisania artykułu o swoich przygodach niszczy też wieloletnią przyjaźń z Amy.

I jakby serial był utrzymany w takim klimatach, byłby nieznośny - Liv jest żenująca, głupawa, nielogiczna, nie uczy się na błędach i zmierza prostą ścieżką do samozniszczenia. Na szczęście po prawie że slapstikowych scenach zaczynają pojawiać się poważniejsze wątki: trauma z przeszłości i rodzinne tajemnice. Dla kilku bardziej serio momentów (i sceny tańca na weselu) warto się przebić przez nieco niezbilansowane pierwsze pół sezonu, gdzie osoba Liv jest zwyczajnie niebezpieczna dla otoczenia, roszczeniowa i egoistyczna. Jak nie lubię oceniać, to dałabym tu 6/10.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek maja 11, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


As We See It

W tzw. domu przejściowym mieszka trójka młodych dorosłych w spektrum autyzmu - Jack, Violet i Harrison, opiekuje się nimi Mandy, która planuje studiowanie neurologii, żeby lepiej zrozumieć swoich podopiecznych. Każdy z nich jest inny - Jack jest tzw. wysokofunkcjonującym, super inteligentnym programistą, któremu jednak brak empatii i umiejętności społecznych, przez co trudno mu znaleźć i utrzymać pracę mimo twardych umiejętności technicznych, nie wspominając o tym, żeby z kimkolwiek się zaprzyjaźnił. Sytuacja się komplikuje, bo jego ojciec, właśnie dostał diagnozę agresywnego nowotworu i zależy mu, żeby syn był w stanie sam funkcjonować bez jego wsparcia. Violet nie ma wbudowanych żadnych hamulców w wyrażaniu swoich spontanicznych przemyśleń oraz błyskawicznie angażuje się uczuciowo z ludźmi pierwszy raz widzianymi na oczy, co nieco utrudnia jej pracę za ladą w fastfoodzie. Jej brat ogranicza jej dostęp do portali randkowych, co Violet odbiera jako opresję i reaguje furią, mimo że jego celem jest uchronienie jej przed byciem obiektem nadużycia, również seksualnego. Wreszcie Harrison, wycofany i chorobliwie otyły, boi się opuszczać swój pokój i rozmawiać z ludźmi; jego rodzice wynajęli mieszkanie i zatrudnili Mandy, żeby syn przezwyciężył swoje fobie i potrafił egzystować chociaż z minimalną samodzielnością. Dodatkowo Mandy rozważa przeprowadzkę na drugi koniec Stanów, bo ma opcję na prestiżowy staż, co burzy dotychczasową stabilizację.

Mam mieszane uczucia co do tego serialu. Z jednej strony to ważne, żeby pokazywać, jak wygląda świat z perspektywy osób neuroatypowych, jak trudne jest dla nich dostosowanie się do tysięcy niezrozumiałych zasad współżycia społecznego i jakie wyzwania stoją przed rodzinami takich osób, bo wypuszczenie dzieci w świat nie jest tak łatwe jak osób neurotypowych. Nie ma wiele opcji - albo dziecko zostaje pod opieką rodzica/opiekuna, co oznacza brak planu B, kiedy rodzica/finansowania zabraknie; albo wychodzi ze strefy komfortu i dostosowuje się do wymagań społecznych; albo trafia do zamkniętej placówki i jest traktowane jak osoba ubezwłasnowolniona. Z drugiej, serial pokazuje sytuacje ekstremalne, w których czasem już za późno na zsocjalizowanie bohaterów, jest też do bólu amerykański. Na pewno nie jest to temat lekki i przyjemny, zwłaszcza dla rodziców dziecka nawet minimalnie w spektrum.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 8, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Unstable

Zacznę od wstydliwego wyznania - jako nastolatka kochałam się w Robie Lowe, aczkolwiek nie pamiętam, czy dlatego, że widziałam go grającego w czymkolwiek, czy raczej wystarczył plakat w Bravo czy innym Popcornie. I jakkolwiek teraz rzadko się ekscytuję aktorami (nie mówię, że w ogóle, zdarza mi się ciągle), tak uważam, że Rob się uroczo zestarzał i był świetny w “Parks & Recreation”. Świetny jest również w “Unstable”.

Podobnie jak w zbyt wcześnie uciętym ”Better Off Ted, rzecz się dzieje w firmie zajmującej się zaawansowaną nauką. Ekscentryczny Ellis Dragon, utalentowany wynalazca/geniusz jest jednocześnie bardzo niepoukładanym człowiekiem, można go znaleźć przycinającego zieleń albo stojącego nago z wiatrem w genitaliach, by chwilę później wymyślił formułę przełomowej nowinki technicznej. Problem w tym, że jakiś czas temu jego ukochana żona zginęła w wypadku, więc jest nie dość, że niepoukładany jak zwykle, tak jeszcze dodatkowo ciągle przepracowuje żałobę i nie ma woli pracować. Jego przyjaciółka i dyrektor finansowa w firmie próbuje namówić go do powrotu do pracy nad betonem pozyskiwanym z wydzielanego do atmosfery CO2 (tani budulec plus zaradzenie katastrofie klimatycznej w jednym), ściąga więc z powrotem jego syna, który bynajmniej nie chce pracować z ojcem. I wprawdzie z jednej strony jest trochę krindż, bo praca z tzw. geniuszami jest niekoniecznie wdzięczna dla otoczenia, ale z drugiej to świetna historia o ojcowsko-synowskich związkach, a z trzeciej - uwielbiam geekowskie klimaty nieco odklejonych od zwykłego życia naukowców. Bardzo mi się podobało, chcę kolejne sezony.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 24, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Beef

Drobny przedsiębiorca, kontraktor remontowy Danny chce zwrócić w markecie gazowe grille, ale nie może znaleźć paragonu. Zirytowany, nieostrożnie rusza na parkingu i o mało co nie wjeżdża swoją furgonetką w luksusowego białego SUV-a. Kierowca SUV-a wyraża złość głośnym trąbieniem, wywiązuje się awantura z najeżdżaniem na siebie i finalnie pokazaniem środkowego palca, co Danny’ego doprowadza do furii, zaczyna więc biały samochód gonić, nie zwracając uwagi na bezpieczeństwo na drodze. Kiedy ściganemu udaje się uciec, Danny zapamiętuje numer rejestracyjny, żeby już na zimno dokonać zemsty. Kierowcą białego SUV-a okazuje się Amy, bizneswoman, matka i żona, zawzięta i skupiona na rywalizacji, z mężem-artystą. W trakcie kolejnych odcinków pomiędzy eskalacją przemocy, w jaką Amy i Danny się wkręcają, wyjaśnia się, czemu oboje - dzieci azjatyckich emigrantów - nie potrafią odpuszczać i jakie tajemnice skrywają.

Jaki to pyszny, gęsty serial z wieloma rzeczami w tle: rodzinnymi traumami przechodzącymi z pokolenia na pokolenie, rasizmem, stłumieniem w sobie uczuć, żeby zrobić karierę po swoim trupie, o zabijaniu marzeń i źle pojmowanej miłości. Nie chcę wchodzić w szczegóły fabularne, bo każdy odcinek pokazuje, że można jeszcze grubiej i mocniej, aż do absolutnego przegięcia, ale to jeden z lepszych, emocjonujących seriali, jakie ostatnio widziałam. I tylko jeden (mam nadzieję) sezon, więc bez zmęczenia materiału.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 23, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


The Thief, His Wife and the Canoe

Dziwny serial, tym bardziej niejednoznaczny, że oparty na faktach. Państwo Darwinowie, oboje po 50-tce, odchowali dwóch synów, kupili dom w małej, nadmorskiej miejscowości, niestety przez to, że John jest - oględnie mówiąc - ryzykantem i ma co chwila błyskotliwe pomysły na wzbogacenie się, są zadłużeni po uszy. Mąż wpada na przedni pomysł rozwiązania problemu wierzycieli i komornika - upozoruje własną śmierć, Anne odbierze pieniądze z ubezpieczenia, spłacą hipotekę i długi, a potem będą mogli zacząć nowe życie. Mimo rozsądnego głosu Anne, że jednak sensowniejszym scenariuszem jest ogłoszenie bankructwa, pewny siebie John zmusza żonę do współudziału. Finguje zamiłowanie do pływania kajakiem i pewnego dnia znika, a Anne zgłasza na policję zaginięcie, co oczywiście nie rozwiązuje żadnych problemów, a przysparza mnóstwa nowych. To Anne musi kłamać nie dość, że policji i ubezpieczycielom, to jeszcze synom i rodzicom Johna, dla których sytuacja jest traumatyczna. Od początku wiadomo, że się sypnęło, ale detalicznie pokazana jest spirala kłamstw i omotanie prostolinijnej Anne, którą władczy John zmusza do brnięcia w kolejne przestępstwa, czasem szantażując, czasem grając na jej uczuciach, mimo że bynajmniej nie jest ani wierny, ani uczciwy w stosunku do żony.

Zaczęłam od stwierdzenia, że serial jest niejednoznaczny - zaczyna się lekko komediowo, bo serio, intryga jest jak z filmów o “Gangu Olsena”, przecież to się rypnie po tygodniu, nie ma szans. Ale im dalej w wydarzenia, tym wszystko robi się bardziej minorowe. Mniejsza o oszustwa, ale na zupełnie ludzkim poziomie John szantażuje Anne samobójstwem, potem - skoro już się zgodziła - więzieniem za współudział, wstydem, niszczy jej życie i odcina od rodziny, wreszcie zmusza ją do opuszczenia kraju i wejścia w kolejne szemrane interesy, które już na pewno wypalą. I tu już robi się zwyczajnie przykro, bo to modelowy przykład eskalacji przemocy emocjonalnej i manipulacji, z której to pułapki Anne nie jest już w stanie się wydostać bez szwanku.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 12, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Spisek przeciwko Ameryce

1940. Żydowska rodzina Levinów żyje spokojnie w New Jersey - Herman sprzedaje ubezpieczenia i ma widoki na awans, Betty prowadzi dom i wychowuje dwóch synów, siostrzeniec Hermana, Alvin, to raczej taki niebieski ptak, a siostra Betty, Evelyn, opiekuje się matką z demencją i usilnie, choć z różnym skutkiem, szuka męża. I tu rzeczywistość odbiega nieco od tej znanej z naszego świata - do stołka prezydenckiego kandyduje popularny lotnik, Lindbergh, który - w przeciwieństwie do aktualnego prezydenta, Roosevelta, chce pozostać neutralny w konflikcie z Hitlerem, bo nie chce, żeby USA przystąpiło do wojny. I wygrywa, co oznacza, że nie dość, że los II wojny światowej zmienia się, to i sytuacja Żydów w Stanach niebezpiecznie dąży do tej znanej z nazistowskich Niemiec. Herman chodzi na wiece, wścieka się, wspiera przeciwników Lindbergha, ale nie robi nic, co doprowadza Betty - która rozsądnie chce uciec, jak większość znajomych, do Kanady - do szału i na próg rozwodu. Alvin wybiera walkę realną - zaciąga się do kanadyjskiego wojska, ale jego udział w wojnie szybko się kończy z powodu kalectwa na froncie. Evelyn poznaje kontrowersyjnego rabina, wyznawcę prawdopośrodkizmu, który uważa, że wspierając Lindbergha swoją radą, zadba o dobrostan współziomków (spoiler alert: nie).

Serial to ekranizacja książki Philipa Rotha pod tym samym tytułem. Nie czytałam książki, nie wiem, na ile przeniesienie na ekran jest wierne, ale serial mnie niespecjalnie wciągnął. Bardzo długie, rozwlekłe wprowadzenie, sporo wydarzeń historycznych działo się poza kadrem, więc trudno mi czasem było osądzić, na ile rzeczywistość serialowa odbiera od pobieżnie mi znanej amerykańskiej historii, do tego dość nagłe, otwarte zakończenie. Czytałam, że wydarzenia w serialu są paralelą do ponownych wyborów Trumpa w 2016, chociaż sam Roth się od aluzji w tę stronę odżegnywał. “Pan z Wysokiego Zamku” to to nie jest, ale jeśli lubicie seriale kostiumowe z lekką zakrętką alternatywną, to można.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 9, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 2