Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Seriale

Elementary

Mimo że współczesny Sherlock Holmes pojawia się co chwila, to "Elementary" udało się wejść w konwencję w sposób całkiem niezły. Sherlock jest narkomanem po odwyku, Anglikiem w Nowym Jorku, w świecie, w którym nazwisko Holmes nie kojarzy się z detektywem. Watson jest kobietą, eks-chirurgiem, aktualnie towarzyszem trzeźwości, wynajętym przez ojca Sherlocka. Zamieszkują razem i dość szybko się dogadują. Serial jest podzielony na sprawy, które najpierw sam Sherlock rozwiązuje dzięki swej błyskotliwości, doświadczeniu i logiczności, potem powoli uczy się korzystać z intuicji, spostrzegawczości i wiedzy medycznej Watson. Ogromna zaleta - Lucy Liu w roli pozytywnej, sympatyczny komisarz policji (wprawdzie nie nazywa się Lestrade, ale ma dużo cierpliwości do pyskatego geniusza), ciekawie rozwiązana intryga z Irene Adler i Moriartym. Nie ma Mycrofta.

Nie jest to serial wybitny, ale ma szansę na 2-3 sezony przyzwoitych kryminałów.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 14, 2013

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 1


House of Cards

Zachęcona zachwytami, doznałam srogiego rozczarowania. Frank Underwood (świetny demoniczny Kevin Spacey), kongresmen, który - rozczarowany tym, że nie dostał prominentnego stanowiska w Białym Domu - za pomocą subtelnych machinacji zaczyna przestawiać pionki na szachownicy (chociaż może trzymając się tytułu, karty w talii), żeby dostać stanowisko, które chciał. W rozgrywkę wciąga swoją żonę Claire (niesamowita, dojrzała jak wino, z pokerową twarzą, Robin Wright) i młodziutką dziennikarkę Zoe. Chociaż niektóre posunięcia Franka wydają się niejasne, kongresmen wyjaśnia je prosto do kamery, opowiadając o chciwości, zyskiwaniu sojuszników, graniu na czułych strunach i mechanizmach rządzących prasą i opinią publiczną. Dodatkowo kamera pokazuje ciekawe, ładnie oświetlone wnętrza i szerokie pejzaże; widać, że po sukcesie Breaking Bad lekcja pięknego pokazywania świata, bez względu na to, jak bardzo jest brudny, nie została zapomniana.

Czemu więc rozczarowanie? Polityka. Temat mnie nudzi i nuży, nie interesują mnie zaplątani w polityczne intrygi ludzie na tyle, że każdy kolejny odcinek oglądałam nie z ciekawości, a z przyzwyczajenia, bo chciałam zobaczyć, czym mnie zaskoczą scenarzyści. W przypadku "Damages", którego wprawdzie również nie polubiłam, ale bardzo podobał mi się sposób prowadzenia akcji z kolejnymi odsłonami prawdy, tak tutaj pierwszy sezon nie zaskoczył. Nie polubiłam się z żadnym z bohaterów, a już zwłaszcza z Frankiem.

U Ewoka można znaleźć bardziej entuzjastyczną recenzję.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 20, 2013

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Top3

Ustaliliśmy arbitralnie z TŻ, że są trzy seriale, które zdefiniowały nam postrzeganie wszystkich innych:

  • Twin Peaks
  • Scrubs
  • Firefly

Możecie się z tym zgodzić albo nie, ja mam tak poukładane.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 18, 2013

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 7


American Horror Story

Od upierdliwej sąsiadki (genialna Jessica Lange) z równie upierdliwą córką (posępną Addy z zespołem Downa), która ma zwyczaj wchodzenia do domu bez zapowiedzi, gorsi są chyba tylko martwi mieszkańcy domu, do którego się właśnie wprowadzili państwo Harmon. Dom wprawdzie piękny, elegancko umeblowany, żyrandole od Tiffany'ego, do tego okazja cenowa, ale niebawem się okaże, że stanowi punkt trasy po nawiedzonych miejscach Los Angeles. Od samego początku wiadomo, że rodzina po przejściach - mąż-terapeuta, córka - nastolatka w depresji, żona, która nie dość, że poroniła drugie dziecko, to jeszcze musi radzić sobie z mężem, który ją zdradził ze studentką - niespecjalnie dobrze poradzą sobie z naprawieniem wspólnego życia. Nie pomaga przynależna do domu gospodyni, która wprawdzie ma ponad 60 lat oraz bielmo na oku, ale panom (również puszczalskiemu doktorowi Harmonowi) pokazuje się jako 20-letnia skąpo odziana pokojówka. Mężczyzna z poparzoną twarzą (znany z Good Wife jako wesoły sędzia Abernathy albo z True Blooda jako mniej wesoły wampir Edgington), socjopatyczny nastolatek na terapii u doktora Harmona, geje-dekoratorzy wnętrz; nigdy nie wiadomo, czy nie pochodzą z przeszłości demonicznego domu.

Nie spodziewałam się, że horror podzielony na odcinki może straszyć. A jednak. Za każdym razem, kiedy ktoś wchodzi do piwnicy z duchami, na strych pełen pozostałości po niespodziewanych zejściach, czekam, żeby jednak coś wyłamało się z konwencji, żeby pojawiło się jakieś mrugnięcie okiem. Ale nie. Trup ściele się gęsto i mrozi krew w żyłach.

Ciekawa jestem drugiego sezonu, w całkiem nowym miejscu i z nowymi bohaterami (ale z aktorami z recyclingu).

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 30, 2012

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 4


Once Upon a Time / Dawno dawno temu

Emma Swan, kuratorka sądowa, żyje sobie dość intensywnie do momentu, kiedy dociera do niej 10-letni Henry, który twierdzi, że jest jej synem, którego oddała do adopcji zaraz po urodzeniu. Henry mieszka w Storybrooke, jest adoptowany przez burmistrzynię miasta, Reginę, chodzi na terapię, bo twierdzi, że jego przybrana matka jest złą królową, a miasto jest pod wpływem klątwy, którą zdjąć może tylko Emma. Rewelacje te pochodzą z książki, którą podarowała mu nauczycielka, Mary Margaret (w świecie baśni - Królewna Śnieżka, matka Emmy). Każdy z mieszkańców zresztą ma swoje alter ego w świecie baśni, w świecie bez magii nie pamiętają jednak, co się z nimi wcześniej działo, bo tak działa klątwa. Zważywszy na to, że mały Henry jest pod opieką psychiatry, Emma niespecjalnie mu wierzy. Do czasu.

Jakkolwiek bardziej podobała mi się baśń w nieco dowcipniejszym ujęciu Grimma, tak "Once Upon a Time" jest bardzo ładnie nakręconą serią o styku bajki i rzeczywistości, z naciągającymi na "jeszcze tylko jeden odcinek" cliffhangerami i niezłym zestawem aktorów. Emmę gra Jennifer Morrison (Cameron z House'a), ale i tak najbardziej przyciąga zła królowa - Regina (Lana Parilla). Trochę bajka dla nieco starszych dzieci, trochę łagodny kryminał z walkami ze smokami i historiami z morałem.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 2, 2012

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 9


Grimm

Śliczne od pierwszego wejrzenia. Scenograficznie wygląda jak mroczne "Pushing Daisies", a klimatycznie - jak wampiry i wilkołaki razem wzięte. Scenariusz każdego odcinka zakłada, że motyw ze starogermańskiej baśni pojawia się uwspółcześniony w Portland, a Nick Burhardt - detektyw lokalnej policji, który nagle się dowiaduje, że jest pogromcą mitycznych stworów - rozprawia się z każdym po kolei. Jest to trudne, ale nie niemożliwe, bo umierająca ciotka zostawia mu w spadku arsenał pełen skomplikowanej broni, flaszki z truciznami i eliksirami oraz bogato wyposażoną biblioteczkę w języku niemieckim. Na poziomie serii oprócz poszczególnych "baśni" i stworów w każdym odcinku, w tle dzieje się skomplikowana intryga jeszcze z czasów pradawnych, bo nie tylko Grimm poluje na pół-ludzi pół-zwierzęta, ale też i ktoś poluje na Grimma.

Nick ma pecha, bo niespecjalnie może się swoją zdolnością podzielić z otoczeniem - boi się, że dziewczyna i partner z wydziału niespecjalnie uwierzą w historię, że umie zobaczyć wokół siebie nie-ludzi. Szczęśliwie już w pierwszym odcinku pozyskuje Monroe, zreformowanego wilkora-wegetarianina, uprawiającego jogę i grającego na instrumencie smyczkowym. Wilkor jest mocnym punktem serialu - jest ironicznym i wygadanym erudytą, nie wygląda na kogoś, kogo przodkowie zajmowali się gonieniem i mordowaniem ludzi i zwierząt. Dla mnie to mocny plus dla serialu, bo bez wilkora jest dość przeciętny.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 1, 2012

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 4