Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Seriale

Cunk on Earth

Nie spodziewałam się, że na krótkiej, pięcioodcinkowej serii “popularnonaukowej”, gdzie brytyjska dziennikarka, o oględnie mówiąc, wielkiej, choć zupełnie nienaukowej błyskotliwości, opowiada i robi wywiady z naukowcami o świecie, spłaczę się ze śmiechu. Philomena Cunk, solennie odziana w tweedy, opowiada o historii, religii, odkryciach naukowych, architekturze czy ludziach, zadając jednak nieco zaskakujące pytania. Na równi z jej kamienną twarzą podziwiałam równie kamienne twarze osób, z którymi robiła wywiady; zdecydowanie chciałabym obejrzeć wycięte sceny, kiedy powagi nie udało się utrzymać. Krótkie epizody sprzed lat można obejrzeć na YouTube.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lutego 17, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Los Espookys

Rzecz się dzieje w jednym z hiszpańskojęzycznych krajów Ameryki Południowej, mam pewne podejrzenia, że może być fikcyjny. Grupa przyjaciół, fanów horrorów i straszenia, usiłuje rozkręcić firmę z usługami dla tych, którzy strachów i niesamowitości potrzebują. Symulują opętanie podczas egzorcyzmów, wyposażają dom w duchy, na życzenie organizują zaćmienie słońca i to nie dlatego, że jeden z nich, Andres, rozmawia z Księżycem. W ogóle ekipa jest nietypowa - wspomniany Andres, adoptowany dziedzic firmy produkującej czekoladę, jest roszczeniowy i wymaga luksusów, źle się czuje w zaaranżowanym związku z Juanem, analogicznie dziedzicem firmy produkującej ciasteczka. Ursula i Renaldo są bardziej prozaiczni, ale Renaldo miewa wizje, zaś siostra Ursuli, Tati, jest absolutnie odjechanym czynnikiem chaosu. Wuj Renalda, Tico (Amidsen), jest parkingowym w Los Angeles, co ma niebagatelny wpływ na akcję i kontakty w różnych sferach. Serial jest prześlicznie absurdalny, trochę w stylu estetyki Flights of the Conchords, dużo szydery ze Stanów Zjednoczonych (z cudowną ambasadorką osadzoną w social mediach) i elementami nadprzyrodzonymi.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 13, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Dziewczyny z tylnych ławek

5 dziewcząt zostało przyjaciółkami po tym, jak nauczycielka w szkole posadziła klasę alfabetycznie i właśnie one wylądowały w ostatnich ławkach. Są już po trzydziestce, różni je w zasadzie wszystko - jedna jest influencerką i les, druga prawniczką, trzecia ma męża i dzieci, czwarta nie zrobiła kariery i opiekuje się ojcem z demencją, piąta jest singielką i cieszy się życiem. Umawiają się na wspólny wyjazd do Kadyksu, a przed tym solidarnie golą włosy; jedna z nich ma diagnozę nowotworu i zanim zacznie leczenie, chce przeżyć z przyjaciółkami swobodną, możliwe że ostatnią, przygodę. Obiecują sobie dwie rzeczy - nie będą rozmawiać o raku i nie zdradzą, która go ma (również widzom) oraz codziennie będą robiły jedną rzecz ze wspólnej bucket-listy. Na liście pojawiają wyzwania próby intymności z dziewczyną, popełnienia przestępstwa, powiedzenia prawdy, wyjaśnienia niedokończonych spraw czy wspólnego wzięcia narkotyków. Jest trochę łez, czasem prawda, która niechcący wychodzi na jaw, jest niewygodna, dużo śmiechu, niektóre z nich dzięki wyjazdowi planują zmianę w życiu, inne niekoniecznie.

Bardzo ładny, zabawny, ale miejscami poważny serial o tym, czy da się utrzymać szkolną przyjaźń, czy związki są na zawsze, czy da się nażyć na zapas i czy są recepty na szczęście, strach i równowagę w życiu. Piękne okoliczności przyrody, zupełnie nieamerykańska różnorodność estetyczna, sarkazm i ironia przeplatane czułością. I po hiszpańsku.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 9, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Pewnego razu na krajowej jedynce

Leon, samotny ojciec, dowiaduje się, że jego nastoletnia córka Dianka jest w ciąży. Wściekły, organizuje jej w Czechach aborcję. Po drodze, dla oszczędności, zabiera do Cieszyna Blablacarem dwójkę pasażerów - Roberto, który jedzie na randkę w ciemno i Klarę, która odwiedza siostrę. Na stacji benzynowej, na skutek manipulacji Dianki, która jest delikatnie mówiąc zirytowana zachowaniem ojca-alkoholika, następuje podmiana samochodów i ekipa rusza nie swoim samochodem. Rzecz do odkręcenia, ale sytuacja się komplikuje, kiedy w bagażniku odkrywają dwa miliony, skradzione kilka godzin wcześniej w banku. To samo odkrywa na stacji Emil, który napadł na bank i uczestniczył w dramatycznej strzelaninie po napadzie. Na przydrożnym parkingu pojawia się pracowniczka seksualna Celina i to do niej trafiają zrabowane walory. Dramatyczny finał akcji odbywa się w pobliskim motelu.

Czy da się nakręcić w Polsce trzymający w napięciu serial sensacyjny w klimacie “Fargo”, do tego niegłupi i zabawny? Otóż się da. Do tego aktorzy są świetni, postacie niejednoznaczne (co pokazują flashbacki), dialogi bardzo dobre, a nawet dość przewidywalne zakończenie nie psuje całości.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 6, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Samce Alfa

Czterej przyjaciele, panowie w okolicach kryzysu wieku średniego, spotykają się regularnie, żeby spuścić trochę pary i pogadać o życiu. Pedro właśnie stracił prestiżową pracę na stanowisku dyrektora, a jego konkubina zaczyna zarabiać realne pieniądze jako influencerka, czuje się więc zdemaskulinizowany. Luis ma niedobory testosteronu, co niespecjalnie odpowiada jego żonie, w efekcie dochodzi do zdrady, po której rozsypuje się ich związek. Raul próbuje się oświadczyć swojej narzeczonej, ale ta zamiast małżeństwa proponuje otwarty związek, co strasznie oburza Raula, który sam i owszem, sypia pokątnie z żoną kolegi, ale nie wyobraża sobie, że jego narzeczona mogłaby TO[1] robić z innymi mężczyznami. Wreszcie Santiago, którego opuściła żona, jest zmuszany przez nastoletnią córkę do randkowania i chociaż twierdzi, że jest feministą, nie bardzo umie się odnaleźć po latach w związku z innymi kobietami. Wszyscy trafiają więc na kurs dla mężczyzn, którzy chcą zerwać z toksyczną męskością. Czy im się podoba? Niekoniecznie. Czy ich życie się zmienia? Owszem.

Serial jest całkiem zabawny, zwłaszcza że pokazana jest druga strona medalu, czyli jak odbierają ich zachowanie partnerki, które mają na temat męskości równie wiele do powiedzenia. Dodatkowo rzecz się dzieje w Madrycie, gdzie jest słońce i pięknie, wszyscy mówią dużo i głośno, bardzo miło się to ogląda, klimaty czasem robią się nieco almondovarowskie.

[1] Młodzież teraz na robienie tego mówi “ROBIĆ TO”. Nie żadne fifarafa fąfąfą, tylko “robić to”.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 20, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 1


The Marvelous Mrs. Maisel

Przełom lat 50. i 60. Miriam Maisel ma dwójkę dzieci, piękne mieszkanie na Manhattanie oraz męża, który zrobił karierę w biznesie, a do tego chciałby zostać hobbystycznie komikiem. Niestety mimo wysiłków, głównie żony, niespecjalnie mu idzie. Pewnego dnia pęka i spuszcza bombę - ma romans, jest rozczarowany życiem oraz brakiem sukcesów na scenie i ją opuszcza. I żonę, i scenę. Wściekła Miriam upija się i niechcący występuje w bardzo udanym improwizowanym stand-upie w jednym z klubów, wprawdzie trafia do aresztu, ale jest to pierwszy krok do tego, żeby zaczęła rozważać, czy rola żydowskiej żony, córki i synowej szacownych żydowskich rodzin to rola dla niej. Wspiera ją w tym Susie, dość bałaganiarska managerka z klubu. W tle przekrój* społeczny życia amerykańskiej klasy średniej, perypetie miłosne, scenki z szołbiznesu czasów analogowych i początków telewizji, trochę umiarkowanego rasizmu i nieumiarkowany szowinizim. Miriam jest (zwykle) zabawna w tym, co robi, czasem bywa dramatycznie, jeśli potrzebujecie jakiejś zabawnej, nie ogłupiającej obyczajówki na długie wieczory, to może to być serial dla Was.

Ale *.

Po pierwszych odcinkach, ba, chyba nawet przez półtora sezonu, byłam zachwycona. Bo zabawny kobiecy stand-up, dekonstrukcja mitu gospodyni domowej, społeczne rytuały nowojorskich żydów egzotyczne, zwłaszcza z bałaganiarskim przemysłowcem Maiselem (teściem) i autystycznym naukowcem Weissmanem (ojcem), piękne wnętrza i kostiumy. Niestety, to serial, który cierpi na syndrom “za dużo” - za dużo pieniędzy na sceny zbiorowe, kostiumy i robienie wszystkiego na bogato. Ze spokojem można by było skomasować akcję do dwóch sezonów (aktualnie cztery, piąty i mam nadzieję ostatni w drodze), ale nie, musi być miejsce na odcinek z musicalem, odcinek drogi, trzeba pokazywać fragmenty przedstawień innych artystów, nie tylko komediowych, trzeba rozwlekać najprostsze gagi na kilkadziesiąt minut, wprowadzać kolejne i kolejne wątki tylko po to, żeby o nich zapomnieć albo żeby wyjaśniły zmianę lokalizacji. I kostiumy, tysiące kostiumów, wspominałam o kostiumach? Ale najgorsze to niespójność głównej bohaterki - Miriam na scenie jest inteligentna, sarkastyczna, celna w obserwacjach (i potrafi pokazać gołą pierś, fakt, że po alkoholu), niestety tę cechę traci w życiu codziennym, zamieniając się w mieszczkę, 100% tradwife, skrępowaną również metaforycznym gorsetem zwyczajów. Musi pojechać na lato do tego samego kurortu i brać udział w zabawach, musi mieć aprobatę rabina, musi utrzymywać pozory, nawet jeśli już nie ma ku temu żadnych powodów, a presja otoczenia do niektórych zachowań wcale jej nie zmusza. Ja wiem, że łatwo mi mówić z wyżyn AD 202x, ale jeśli już scenarzyści bawią się w dekonstrukcję, to niech będą konsekwentni. Zgadzam się też z zarzutem, że niby serial z pazurem, ale wszystko jest tylko pozornie odważne, bo nawet ten szowinizm taki ładniutki, pastelowy. Gdzieś przemyka się delikatne wspomnienie rasizmu, policja to zabawne chłopaki, którzy robią wesołe naloty i wszyscy się dobrze bawią pod celą, podobnie inne służby, które może i mogą pisarzowi zakazać publikacji i przyglądać się zdradzie tajemnicy państwowej, ale na końcu wystarczy podać im mostek wołowy (specjalność Midge), żeby problem zniknął. Takie to wodewilowe, chociaż miłe dla oka.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek stycznia 16, 2023

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj