Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

Igerspoznan Photowalk - Nowy Rynek

[30.06.2023]

Nie ukrywam, że tęskniłam za spacerami w miejsca, gdzie nie można ot, tak wejść z ulicy. Na sam poznański Nowy Rynek, co skądinąd jest dość słabą marketingowo nazwą, bo - owszem - miejsce jest nowe (powstało po usuniętym dworcu PKS, nie tęsknię), ale bynajmniej nie jest rynkiem, tylko skupiskiem biurowców, wejść można, natomiast na tarasy widokowe już niekoniecznie. Do samego biurowca i owszem, w środku bardzo spójne, ciekawe wnętrze holu z lokalnymi muralami państwa Trzupków. Z 16 piętra budynku E, z trzypiętrowego tarasu widokowego, widok jest na pół Poznania, zapewne byłby lepszy przy lepszej pogodzie. Sam taras świetny - z huśtawkami i dostępną dla pracowników siłownią, mogłabym tak pracować z miastem poniżej. Drugi taras - w budynku chyba B (sprawdź, matka, sprawdź) - jest niższy, bo 6 piętro, ale jest dla odmiany zielony i na świeżym powietrzu, idealny do obserwowania samolotów. I miasta. Niesprytnie poszłam na zwiedzanie i zdjęcia po pysznym obiedzie (o czym niebawem, bo nazbierało mi się nowych miejsc na spożywczej mapie), tymczasem oprowadzająca nas firma Skanska przygotowała poczęstunek i było mi absolutnie przykro, że nie miałam wolnego żołądka.

GALERIA ZDJĘĆ, zdjęcia innych uczestników.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 11, 2023

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: korona-poznania, photowalk - Skomentuj


Zygmunt Zeydler-Zborowski - Brat Mikołaja

Mikołaj Konorski jest zirytowany i niespokojny, po długim tentegowaniu wyznaje wreszcie swojej narzeczonej, Joannie, że martwi się, bo jego brat Maurycy niedawno wyszedł z więzienia, co niestety oznacza, że może się pod niego podszywać i wciągać go w swoje machinacje. Milicja w osobach dwóch funkcjonariuszy - sierżanta Pawelca, zwanego “Walerianą” ze względu na imię i spokojne usposobienie oraz młodego porucznika Makowieckiego, świeżo po szkole, planującego doktorat z prawa - do których zgłasza się zaniepokojony Konorski, nie mogą mu wiele pomóc (poza propozycją zmiany nazwiska albo wysłania brata na odwyk, jeśli “oliwa”). Panowie spotykają się niedługo potem, bo ktoś morduje stryja obu Konorskich, Joachima, bogatego australijskiego ekspata, który wrócił do ojczyzny w celu żeniaczki z matką swojego (lub nie) syna. Podejrzany oczywiście jest Maurycy, którego widziano w okolicy willi w podwarszawskiej Radości, problem w tym, że do zbrodni przyznaje się więcej osób - siostra Joanny, która w ukryciu romansowała z Maurycym oraz były fatygant narzeczonej pana Joachima. Milicja za pomocą rzetelnej, drobiazgowej roboty - mikroślady, przeglądanie rzeczy, analizowanie powiązań - sprawę rozwiązuje głównie dzięki temu, że Maurycy nie znał angielskiego, a w skradzionym samochodzie została ampułka po leku z żelazem.

Sierżant Pawelec i porucznik Makowiecki tworzą uroczy duet. Starszy, doświadczony kawaler Pawelec dzieli się mądrością życiową (w tym o kobietach, bo trzy razy miał się żenić, ale nie wyszło) i jedzeniem, zaś Makowiecki zakochuje się w przesłuchiwanej Joannie i często się rumieni. W ogóle wszyscy tacy entuzjastyczni ponad miarę, nawet pułkownik się pod koniec śledztwa rozochocił i poczęstował podwładnych pysznym radzieckim koniakiem.

Się je: śledzie marynowane, smażoną wątróbkę, sardynki, sernik i chleb z masłem, bułkę z kiełbasą rzeszowską, kreolki (sierżant Pawelec nie lubi słodyczy), jajka na twardo ze szczypiorkiem, sałatkę z cykorii, makrelę z puszki, pierogi z mięsem, kiełbasę krakowską (ale się narzeka, że za tłusta).

Się zachwyca: reprodukcją Chełmońskiego (sierżant Pawelec), Norwidem i Baudelairem (Maurycy K.).

Się pije: soplicę, jarzębiak, śliwowicę, myśliwską, nalewkę na czarnej porzeczce, radziecki koniak z pięcioma gwiazdkami, wodę sodową z syfonu.

Szowinizm powszechny: “[Joanna] należała do tych, niezwykle rzadko spotykanych kobiet, którym nieznane jest uczucie zazdrości”, “na schodach Pawelec odsapnął: - Uff… A teraz wyobraź sobie, że mógłbyś się z taką babą ożenić. Nic tylko się powiesić albo poderżnąć żoneczce gardziołek”, “Co to można wiedzieć, co tam się w takiej główce koci? Z kobietami to tak jak z końmi, dopóty podskakuje, dopóki ja na porządny munsztuk nie weźmiesz, a i to czasem jeszcze zadem wybije”.

Się grozi: laniem pasem lub dawaniem klapsów przesłuchiwanej dziewczynie.

Się zauważa: czarne oczy funkcjonariuszki, fertyczność blond sekretarki szefa.

Inne tego autora, inne z tej serii.

#62

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 9, 2023

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Fotografia+ - Tagi: 2023, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panowie, prl - Skomentuj


O miejscach pomiędzy

[29.04-3.05]

Zatrzymuję się na chwilę. Przy wiadukcie, przy maleńkim cmentarzu pośrodku niczego, przy pałacyku czy ukradkiem na rondzie, bo akurat nic nie jedzie. A czasem nawet bez zatrzymywania się.

Lewin Kłodzki Szczytna / Rýbrcoul – duch horKamieniecGdzieś w drodze, ale ładna stacjaHřbitov Chvalkovice

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 2, 2023

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, kudowa-zdroj, polska, chvalkovice, lewin-klodzki, kamieniec - Komentarzy: 2


O rosyjskich śpiewakach i holenderskich rzemieślnikach

[10.06.2023]

Uwielbiam drobne odkrycia. O tym, że Poczdam jest urokliwy, wiedziałam; pałace i parki, Dzielnica Holenderska, wszystko śliczne, ale zaskoczyła mnie Aleksandrowka, miejsce zupełnie poza kontekstem. To nieduże osiedle osiedle drewnianych domków w stylu rosyjskim z XIX-wieku i pochodzi z czasów, kiedy władcy Europy się ze sobą okazjonalnie kumplowali (patrz: Wielka) - car Aleksander I podzielił się ze swoim kumplem, królem Prus, Fryderykiem Wilhelmem III, żołnierzami, w tym chórem wojskowym. Fryderyk zarządził, żeby dla rodzin śpiewaków zbudować osiedle przypominające ich rodzinne okolice. Wprawdzie to taka wieś w stylu wersalskim - kilkanaście domków z ogrodami i stajniami (oryginalnie w pakiecie była też krowa) i przylegająca do nich cerkiew św. Aleksandra Newskiego, ale całość jest sielska i - pomijając samochody - wygląda dalej jak z XIX wieku. W jednym z domków mieszka podobno proboszcz, w innym mieści się małe muzeum.

Przeszłam się też po wspomnianym Holländisches Viertel, który dla odmiany założył dla holenderskich rzemieślników pradziadek Fryderyka Wilhelma III, Fryderyk Wilhelm I Pruski. Spacer był głównie z celu obiadu, bo mimo że Dzielnica Holenderska, to mają bardzo przyjemne restauracje greckie.

Mnie śmieszy, ale jestem mentalnie nastolatką

GALERIA ZDJĘĆ

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 28, 2023

Link permanentny - Tagi: niemcy, poczdam - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Skomentuj


O Berlinie w czerwcu

[8-11.06.2023]

Czerwcowy Berlin pachnie hyćką. Jak zazwyczaj, czyli kiedy ceny na to pozwalają, zatrzymałam się przy Wilhelmstrasse, przecznicę od Bramy Brandenburskiej, rzut beretem od Tiergarten i krótki spacer od Placu Poczdamskiego, z parkingiem nad nieistniejącym już bunkrem Hitlera. W okolicy sporo różnorodnych restauracji, ambasad i sklepów. Zabawnie jest obserwować zmiany - z Polski zniknęły prawie wszystkie sensowne markety spożywcze, oddając pole dyskontom, więc atrakcją są zakupy w HIT-cie, z kolei niewiele już mnie ciągnie do Mall of Berlin, bo kiedyś pożądane sklepy - Rituals, Lego czy Lindt - są już w Poznaniu. Przeszłam się na spacer późnym popołudniem po kawałku Tiergarten, tym bliższym Brandenburger Tor; to bardziej lasek niż park, typowo parkowa część to okolice przy mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. Rowery, sporo ludzi na trawie, żurawie i mnóstwo ptaków w powoli zachodzącym słońcu.

ReichstagPariser Platz Tiergarten, widok na Potsdamer PlatzVenusbassin / Der RuferGlobal Stone ProjectBeethoven-Haydn-Mozart Memorial / Sowjetisches Ehrenmal im TiergartenVenusbassin

Zabrałam rodzinę na spacer wzdłuż Unter den Linden, wprawdzie mieliśmy jechać U-bahnem, ale w zasadzie byłby to jeden przystanek, więc przeszliśmy mimo narzekań młodzieży. Młodzież narzekała przez całą Wyspę Muzeum i park Monbijoupark aż do sklepu z mangą, który napotkaliśmy w drodze do dawnej dzielnicy żydowskiej, wtedy już nie narzekała. Cmentarz żydowski, zniszczony w 1943 roku przez Gestapo, jest w zasadzie pięknym parkiem z jednym nagrobkiem i kilkoma płytami na ścianie, tuż obok można zwiedzić Nową Synagogę (ale to sobie zostawiłam na zimę). Celem był Hackesche Höfe - zespół podwórek z ciekawą architekturą, restauracjami i tzw. klimatem. Kolega M. zachwalał, że można tam wieczorem potańczyć, ale z czym do ludzi, kawę wypiłam.

Staatsbibliothek zu BerlinHackesche Höfe / Widok na SzprewęZabytkowy cmentarz żydowski, mural - mozaikaZabytkowy cmentarz żydowskiNowa SynagogaNowa Synagoga / Pomnik KobietSzprewa Hackesche HöfeOranienburger Strasse

No i jedzenie, oczywiście.

ABIA Snacks & CoffeeAlt-Berliner Wirtshaus / Ram / Röststätte Berlin La Femme

GALERIA ZDJĘĆ

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 24, 2023

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: berlin, niemcy - Skomentuj


Baumkronenpfad Beelitz-Heilstätten

[10.06.2023]

Podberlińskie, a w zasadzie podpoczdamskie uzdrowisko w Beelitz-Heilstätten ma bogatą historię - pod koniec XIX wieku powstało tu największe sanatorium dla chorych na gruźlicę na świecie, kilkadziesiąt budynków w lesie. W czasie I wojny przekształcono je w szpital polowy, podobno leczył się w nim Adolf Hitler. Po drugiej wojnie światowej zniszczony przez Rosjan kompleks został pozostawiony odłogiem, czasem wykorzystywany był jako lokalizacja do filmów i teledysków, ale dopiero stosunkowo niedawno powstał tu park. Opuszczone budynki pozostały, można sobie po nich odbyć wycieczkę zorganizowaną z przewodnikiem, ale część parku to ogólnodostępna ścieżka w koronach drzew - 40-metrowa wieża widokowa, na którą można wjechać windą oraz dwa poziomy ścieżki, czasem ze wspinaczkowymi rurami czy hamakiem na wysokości 20 metrów nad ziemią (nie weszłam!). Widoki są bardzo przyjemne aż po horyzont, należycie postapokaliptyczne, nature prevailed, w dodatku drzewa są uprzejmie podpisane, na miejscu co najmniej dwie kawiarnie i bistro, pełne zaplecze sanitarne, parking (płatny). Jest też druga ścieżka do chodzenia boso, ale tym razem zignorowaliśmy, bo dla młodzieży - jakkolwiek wyjątkowo zachwyconej - to już było za dużo świeżego powietrza. W czerwcu wszystko pachnie lipą.

Cennik i informacje na stronie parku. W urodziny wejście gratis.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek czerwca 19, 2023

Link permanentny - Tagi: Beelitz-Heilstatten, beelitz, niemcy, poczdam - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Skomentuj