Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

Złoto, ale skromnie

[22.07.2023]

Po wielu latach planowania dotarłam wreszcie, z przygodami po drodze, do Lichenia. Nastawiałam się na grozę i pękające oczy, tymczasem zostałam mile zaskoczona, bo - owszem - zdarzają się rzeczy tandetne i zwyczajnie niechlujnie zrobione (oraz stragany z takim badziewiem[1], że dostawałam wysypki), ale architektura Nowej Bazyliki[2] jest należycie majestatyczna i na bogato. Rzadko się zdarza, że wchodzę i nie wiem, co powiedzieć i tu tak miałam. Oczywiście to, co miałam w głowie nie dotyczyło samej architektury, tylko z jednej strony niesamowitej mobilizacji ludzi na podstawie tak marnej przesłanki jak XIX-wieczne zwidy pasterza, który rozmawiał z Matkobosko w lesie, z drugiej ludzkich priorytetów, które milionom ludzi każe inwestować w wybudowanie miejsca kultu. Nie szpitala, szkoły, domu opieki, tylko pełnego złota skromnego pałacu próżności pośrodku niczego. Nie narzekałam, nie poszła na to świadomie ani jedna moja złotówka (znalazłam darmowy parking, a na siku płatną toaletę nad jeziorem), dzwonnica jest jednym z piękniejszych miejsc, jakie w życiu widziałam. Tuż obok bardzo przyjemna plaża i jezioro, gdzie wiatr i pszczoły nie odstraszyły moich znajomych i mnie od pikniku. Bardzo przyjemna sobota, można gościom.

GALERIA ZDJĘĆ.

[1] Zapałałam namiętnością do butelki w kształcie Maryjki z odkręcaną koroną, ale plastikowy artefakt za 5 zł okazał się być “cudowny” - jak się naleje do niego wody, to nie wylatuje, chyba że się potrząsa (o szamponie nawet nie ma mowy, za gęsty).

[2] Starą zostawiłam na następny raz, nie zdążyłam też na wieżę widokową (ponad 720 stopni, na szczęście jest winda!), to w ogóle jest miejsce na wiele wzruszeń różnego rodzaju. Dla mnie niekoniecznie religijnych, ale co kto lubi. Dookoła też mnóstwo dobra, chociażby kapliczki postawione chyba w każdym miejscu, gdzie “cudowny obraz” spędził choć chwilę.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 29, 2023

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ - Tag: lichen - Komentarzy: 1


Make me walk, make me talk

[27.06.2023]

Wybrałam się z młodzieżą na wystawę do Muzeum Sztuk Użytkowych. Mimo że darmowy wtorek, ominęłyśmy wystawę stałą, skupiając się na czasowej wystawie “Barbie” i widokach z wieży widokowej (można windą!). I jak widoki nieustająco robią z Poznania urokliwe miasteczko z klocków, tak wystawa była - oględnie mówiąc - rozczarowująca. Dwie salki w piwnicy, koło setki losowo ustawionych w ciasnych gablotkach lalek, trochę komentarza na temat amerykańskiego postrzegania kobiet i ich wychowania, różowego feminizmu i pewnej pionierskości firmy Mattel w inspirowaniu dziewczynek do rozwoju przez dostarczenie im wzorca; po części trafne, po części smutny przykład na to, jak można zarabiać na empowermencie. Jak dla mnie za mało, za płytko, komentarz doklejony nieco na siłę do prywatnych zbiorów. Wystawę można oglądać jeszcze przez kilka dni, chyba do końca lipca, nie jest droga (acz płatna nawet w dzień bez opłat), ale nie jest to punkt obowiązkowy. Zdecydowanie lepiej obejrzeć wystawę stałą.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 23, 2023

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: korona-poznania, muzeum, sztuka - Skomentuj


Igerspoznan Photowalk - hotel Altus

[9.07.2023]

Zestaw 5 sztandarowych biurowców przy Świętym Marcinie, zwany Biurowcami Alfa, w latach 90., kiedy zamieszkałam w Poznaniu, zawierał biura, a w tzw. przyziemiu łączącym dwa pierwsze budynki od strony Ratajczaka, mieścił się dom handlowy ze stoiskami. Kilka razy tam weszłam, ale ceny nie były na moją studencką kieszeń. Minęły lata, Święty Marcin przechodził przez kolejne remonty, podobnie jak biurowce, o których zawsze mówiłam, że są piękne, jeśli je ktoś umyje. I właśnie pierwszym “umytym” był budynek, w którym od kilku lat mieści się hotel Altus. Właściciele hotelu byli tak uprzejmi, że nie dość, że wpuścili grupę fotografów do hotelu - na 11 piętro z niesamowitą klatką schodową, do kilku estetycznie spójnych pokoi, do sali konferencyjnej z oryginalnymi kolumnami - to jeszcze w niesamowicie oświetlonej restauracji wydali na żer pyszne słodkie (tym razem byłam przezorna i poszłam przed obiadem). Widoki przepiękne, jedyna wada, to wąskie okna otwierające się ukośnie do góry; da się, ale trzeba uważać. Uprzedzając pytania, na 11 piętro można windą, nie trzeba się wskrobywać po schodach. Wyposażenie wnętrz nawiązuje do lat 60., mnóstwo urokliwych detali wewnątrz hotelu i od podwórka, gdzie zachowano oryginalne kafle i kasetony. Jeśli planujecie nocleg w Poznaniu, to weźcie “Altusa” pod uwagę, po remoncie nie słychać tramwajów, a do tego karmią dobrze.

GALERIA ZDJĘĆ + zdjęcia innych fotografów na Instagramie.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 19, 2023

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: korona-poznania, photowalk - Skomentuj


Maria Iwaszkiewicz - Kuchnia Iwaszkiewiczów

Ucieszyłam się, kiedy znalazłam w księgarni bogato ilustrowaną ładnymi zdjęciami potraw i dekoracji książkę, myślałam wtedy, że to coś świeżego, a poprzednią, moją równolatkę - “Gawędy o jedzeniu” zaczytywałam do oberwania okładki. Niestety, to skok na kasę - mocno okrojona kompilacja opowieści o przedwojennym ziemiaństwie, gościach odwiedzających sławnego ojca, jego wynalazkach kulinarnych i po- i wojennych trudnościach z trzech książek (oprócz wspomnianej, przeczesane są “Gawędy o przyjęciach” i “Z moim ojcem o jedzeniu”). Owszem, Iwaszkiewicz w swoich książkach nie podawała przepisów, luźno opowiadała tylko o składnikach i procesie przygotowywania, nowe wydanie tę kwestię porządkuje, dodając gramatury i weryfikując, ale odbywa się to kosztem zawartości; “Kuchnia” to jakieś 30% zawartości “Gawęd”. Przyjemne wydanie, dobre na prezent, ale jak macie inne książki tej autorki, to nie warto.

#65

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 15, 2023

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Fotografia+ - Tagi: 2023, biografia, kulinarne, panie - Skomentuj


Igerspoznan Photowalk - Nowy Rynek

[30.06.2023]

Nie ukrywam, że tęskniłam za spacerami w miejsca, gdzie nie można ot, tak wejść z ulicy. Na sam poznański Nowy Rynek, co skądinąd jest dość słabą marketingowo nazwą, bo - owszem - miejsce jest nowe (powstało po usuniętym dworcu PKS, nie tęsknię), ale bynajmniej nie jest rynkiem, tylko skupiskiem biurowców, wejść można, natomiast na tarasy widokowe już niekoniecznie. Do samego biurowca i owszem, w środku bardzo spójne, ciekawe wnętrze holu z lokalnymi muralami państwa Trzupków. Z 16 piętra budynku E, z trzypiętrowego tarasu widokowego, widok jest na pół Poznania, zapewne byłby lepszy przy lepszej pogodzie. Sam taras świetny - z huśtawkami i dostępną dla pracowników siłownią, mogłabym tak pracować z miastem poniżej. Drugi taras - w budynku chyba B (sprawdź, matka, sprawdź) - jest niższy, bo 6 piętro, ale jest dla odmiany zielony i na świeżym powietrzu, idealny do obserwowania samolotów. I miasta. Niesprytnie poszłam na zwiedzanie i zdjęcia po pysznym obiedzie (o czym niebawem, bo nazbierało mi się nowych miejsc na spożywczej mapie), tymczasem oprowadzająca nas firma Skanska przygotowała poczęstunek i było mi absolutnie przykro, że nie miałam wolnego żołądka.

GALERIA ZDJĘĆ, zdjęcia innych uczestników.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 11, 2023

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: korona-poznania, photowalk - Skomentuj


Zygmunt Zeydler-Zborowski - Brat Mikołaja

Mikołaj Konorski jest zirytowany i niespokojny, po długim tentegowaniu wyznaje wreszcie swojej narzeczonej, Joannie, że martwi się, bo jego brat Maurycy niedawno wyszedł z więzienia, co niestety oznacza, że może się pod niego podszywać i wciągać go w swoje machinacje. Milicja w osobach dwóch funkcjonariuszy - sierżanta Pawelca, zwanego “Walerianą” ze względu na imię i spokojne usposobienie oraz młodego porucznika Makowieckiego, świeżo po szkole, planującego doktorat z prawa - do których zgłasza się zaniepokojony Konorski, nie mogą mu wiele pomóc (poza propozycją zmiany nazwiska albo wysłania brata na odwyk, jeśli “oliwa”). Panowie spotykają się niedługo potem, bo ktoś morduje stryja obu Konorskich, Joachima, bogatego australijskiego ekspata, który wrócił do ojczyzny w celu żeniaczki z matką swojego (lub nie) syna. Podejrzany oczywiście jest Maurycy, którego widziano w okolicy willi w podwarszawskiej Radości, problem w tym, że do zbrodni przyznaje się więcej osób - siostra Joanny, która w ukryciu romansowała z Maurycym oraz były fatygant narzeczonej pana Joachima. Milicja za pomocą rzetelnej, drobiazgowej roboty - mikroślady, przeglądanie rzeczy, analizowanie powiązań - sprawę rozwiązuje głównie dzięki temu, że Maurycy nie znał angielskiego, a w skradzionym samochodzie została ampułka po leku z żelazem.

Sierżant Pawelec i porucznik Makowiecki tworzą uroczy duet. Starszy, doświadczony kawaler Pawelec dzieli się mądrością życiową (w tym o kobietach, bo trzy razy miał się żenić, ale nie wyszło) i jedzeniem, zaś Makowiecki zakochuje się w przesłuchiwanej Joannie i często się rumieni. W ogóle wszyscy tacy entuzjastyczni ponad miarę, nawet pułkownik się pod koniec śledztwa rozochocił i poczęstował podwładnych pysznym radzieckim koniakiem.

Się je: śledzie marynowane, smażoną wątróbkę, sardynki, sernik i chleb z masłem, bułkę z kiełbasą rzeszowską, kreolki (sierżant Pawelec nie lubi słodyczy), jajka na twardo ze szczypiorkiem, sałatkę z cykorii, makrelę z puszki, pierogi z mięsem, kiełbasę krakowską (ale się narzeka, że za tłusta).

Się zachwyca: reprodukcją Chełmońskiego (sierżant Pawelec), Norwidem i Baudelairem (Maurycy K.).

Się pije: soplicę, jarzębiak, śliwowicę, myśliwską, nalewkę na czarnej porzeczce, radziecki koniak z pięcioma gwiazdkami, wodę sodową z syfonu.

Szowinizm powszechny: “[Joanna] należała do tych, niezwykle rzadko spotykanych kobiet, którym nieznane jest uczucie zazdrości”, “na schodach Pawelec odsapnął: - Uff… A teraz wyobraź sobie, że mógłbyś się z taką babą ożenić. Nic tylko się powiesić albo poderżnąć żoneczce gardziołek”, “Co to można wiedzieć, co tam się w takiej główce koci? Z kobietami to tak jak z końmi, dopóty podskakuje, dopóki ja na porządny munsztuk nie weźmiesz, a i to czasem jeszcze zadem wybije”.

Się grozi: laniem pasem lub dawaniem klapsów przesłuchiwanej dziewczynie.

Się zauważa: czarne oczy funkcjonariuszki, fertyczność blond sekretarki szefa.

Inne tego autora, inne z tej serii.

#62

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 9, 2023

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Fotografia+ - Tagi: 2023, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panowie, prl - Skomentuj