Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Joanna Chmielewska - Studnie przodków

Jedna z XIX-wiecznych przodkiń Joanny została wydziedziczona za ucieczkę z fatygantem, przez co bardzo obfity spadek został formalnie przeznaczony dla jej (licznych) dzieci po śmierci wydziedziczonej. Problem w tym, że dama dożyła aż do 1954 roku, przeżywszy strażników skarby oraz dwie wojny i drastyczną zmianę ustrojową. Dokumenty spadkowe wraz z dokładnym opisem przechowywanego gdzieś skarbu znalazły się przypadkiem w piwnicy pewnego badylarza, zapoczątkowując poszukiwania skarbu, prowadzone w zbożnym celu przez kustosza lokalnego muzeum oraz - już bardziej egoistycznie - przez cwaniaka z zagranicy, niejakiego Capustę. Chaotyczna rodzina Joanny została wplątana w sprawę, gdy znaleziono blisko jednej z rodzinnych wsi zwłoki, a w kieszeni przyodziewy zwłok - kartkę z adresami Teresy, Lucyny i matki Joanny. Jak się łatwo domyślić z tytułu, skarb jest w jednej ze studni na rodzinnej posesji, pół książki zajmuje odkopanie go, drugie pół - poszukiwanie po brawurowej kradzieży Capusty.

Ta historia jest mniej chaotyczna niż “Boczne drogi”, bardziej przygodowa niż typowo humorystyczna. W drugiej części akcja przenosi się do Paryża, gdzie młody kustosz z Teresą, jako jedyni posiadający paszporty, udają się w poszukiwaniu Capusty, wygrywają - fuksem, jak zaplanowała Joanna - na wyścigach, a po dramatycznym finale w cyrku wracają z pewnymi zdobyczami, uzyskanymi za pomocą wygranych walorów. Mniej jest zabawnych w założeniu dialogów, które przy kolejnym czytaniu jednak nużą, a nie bawią.

Inne tej autorki, inne z tej serii.

#34

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 16, 2022

Link permanentny - Tagi: 2022, kryminal, panie, z-jamnikiem - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Samanta Schweblin - Kentuki

Kentuki to drogie, acz niespecjalnie ładne samobieżne pluszaki. Nie mają jednak w środku autonomicznej jednostki, tylko po włączeniu nawiązują połączenie z pewnym rodzajem operatora - osobą, która zyskuje losowo dostęp do manipulowania urządzeniem i podgląd przez kamery. Można nawiązać tylko jedno połączenie, zerwane przez którąś ze stron nienaprawialnie blokuje kentukiego. Kentukim można tylko poruszać, teoretycznie komunikacja jest jednostronna - posiadacz urządzenia może rozmawiać z obserwującym, szybko jednak się okazuje, że nie do końca. Książka jest wielowątkowa, choć wątki nie przenikają się ze sobą, pokazuje sytuacje, w których kentuki łączą ze sobą dziwne pary - nastolatka z Karaibów i żonę właściciela sklepu ze starociami w Norwegii, młodą Niemkę z południowo-amerykańską emerytką, sprytnego Chorwata, który chce zarobić na sprzedaży poszukiwanych lokalizacji kentukich. Teoretycznie kentuki są bezpieczne dla posiadaczy, jako że połączenie jest losowe, operatorzy nie znają lokalizacji miejsca, które obserwują, ale szybko okazuje się, że jednostronność komunikacji można ominąć, używając pomocy typu alfabet Morse’a czy pokazując wiadomość wypisaną na kartce, a ludzka niefrasobliwość pozwala zapomnieć, że kamera obserwuje, a czujniki rejestrują dźwięk.

To raczej posępna opowieść o technice, która poszła w złą stronę. Niewinne zabawki mogą stać się tak niebezpieczne, jak niebezpieczna jest osoba po którejś ze stron. Czasem jedna osoba łamie drugiej serce, ktoś kogoś szantażuje, rozpada się czyjś związek, intymność zostaje wystawiona na widok publiczny, ktoś jest świadkiem przestępstwa, a ma ograniczone możliwości pomocy. Dziwny, ale ciekawy świat.

Inne tej autorki:

#33

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 11, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, panie, sf-f - Skomentuj


Milena Wójtowicz - Zaplanuj sobie śmierć

W opolskiej firmie produkcyjnej Majreks zostają znalezione zwłoki jednego z dwojga planistów, Biernackiego. Jakkolwiek nikt denata nie lubił, bo straszne było z niego chamidło, niestety wypadek ten oznacza wstrzymanie produkcji i przestój dla całego zakładu, bo - wbrew tytułowi - śmierć Biernackiego jest nie na rękę nikomu. Dział sprzedaży usiłuje wyjaśnić klientowi, czemu jego profile nie zostaną dostarczone w tym tygodniu, nie używając frazy “bo są zakrwawione i skonfiskowała je policja”, behapowiec doznaje załamania nerwowego, druga planistka nie ukrywa swojej radości, bo była z ofiarą skonfliktowana, ale automatycznie staje się główną podejrzaną. Kontrola jakości nie ma co kontrolować, więc plotkarz Perkoz i domorosły detektyw Niedźwiedzki ruszają na pomoc policji. Nieobecny zarząd przesyła na miejsce prawnika, który ma być łącznikiem między służbami a pracownikami, żeby udało się przywrócić produkcję jak najszybciej; pechowo prawnik to mąż planistki, która właśnie się z nim rozwodzi.

Nieuchronne są skojarzenia ze “Wszyscy jesteśmy podejrzani”, chociaż książka nie jest typowo humorystyczna, a pracownicy Majreksu całkiem na serio przejmują się przestojami w produkcji, audytami, bezpieczeństwem (oraz co na obiad), znacznie mniej skupiają się na elemencie rozrywkowym śledztwa (poza zakładowymi plotkarzami). Doskonale odrobiona jest część pokazująca pracę zakładu, z uroczymi drobiazgami typu drastyczne zdjęcia na szkoleniach BHP (do dziś wspominam szkolenie w korporacji, gdzie złotousty szkoleniowiec puścił w salę amatorski album ze zdjęciami z pożarów, śmiechy nagle gasły, gdy do kolejnej osoby docierało, na co patrzy), bezwładność zarządu, biurową wojnę podjazdową i pełen wachlarz osobowości z jednej firmy. Śledztwo jest dość kryptyczne, bo pracownicy jednak odcięci są od policji i prokuratora i głównie opierają się na plotkach i podsłuchanych informacjach, mimo to zbrodniarz zostaje wykryty.

#32

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 10, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, kryminal, panie - Skomentuj


Alistair MacLean - Lalka na łańcuchu

Major Sherman z Interpolu, wraz z dwiema współpracowniczkami[1] przybywa do Amsterdamu, żeby wyśledzić, kto dystrybuuje narkotyki na resztę Europy. Sprawa się szybko gmatwa, bo niejaki Jimmy, jego źródło informacji, zostaje zastrzelony tuż po wylądowaniu samolotu, na lotnisku, zanim zdążył podzielić się swoimi odkryciami. Przez cały pobyt w Holandii, zakończony sporą rozwałką i licznymi zwłokami po obu stronach konfliktu, Sherman ukrywa swoje śledztwo zarówno przed przestępcami, lokalną policją oraz swoimi współpracowniczkami, chociaż oczywiście chętnie korzysta ze współpracy dwóch ostatnich. W ramach śledztwa jest pobity, postrzelony, przytopiony, związany i ogłuszony, ale za każdym razem nadludzkim wysiłkiem się uwalnia i idzie do kolejnej siedziby przestępców. W trakcie wypije niesamowite ilości alkoholu, co zupełnie nie wpływa mu na refleks ani wydolność fizyczną. Jak to u MacLeana, jest zaskoczka - tłójalz młbyrz wrfg wrqra m shaxpwbanevhfml cbyvpwv, xgóertb śyvpman złbqn xbpunaxn hqnwr bcóźavbaą j ebmjbwh bśzvbyngxę (orm xbzragnemn).

Pamiętam, że była to jedna z moich ulubionych powieści kryminalnych z czasów nastoletnich, stąd chyba wzięło mi się zamiłowanie do Amsterdamu, bo akurat okoliczności turystyczne autor bardzo dobrze odrobił - neony, dzielnica Czerwonych Latarni, plac Dam, rowery i kanały. Niestety sama akcja się bardzo zestarzała, brak logiki w postępowaniu bohatera i wtrącenia post factum, że to powinno wzbudzić jego niepokój czy elaboracji, że czyjś los już był przypieczętowany, są mocno irytujące.

[1] Bardzo szybko zaczyna się festiwal uprzedmiotowienia. Głównymi zaletami Belindy i Maggie jest skąpy ubiór (minisukienki), eksponujące figury “które jasno wykazywały, jak olbrzymie postępy poczyniły nieliczne wybrane przedstawicielki płci żeńskiej od czasów Wenus z Milo”. Mniej istotne są ich zdolności wywiadowcze czy intelektualne, natomiast miło jest, że są posłuszne i całują szefa z uczuciem. W finale jedna z dziewcząt musi zakończyć służbę, ponieważ mężatki nie mogą pracować w Interpolu; taka nagrodo-kara, ma na wyłączność Shermana i może wspierać go z zacisza domowego w kolejnych akcjach.

Inne tego autora, inne z tej serii.

#31

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 8, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, kryminal, panowie, z-jamnikiem - Skomentuj


Diane Setterfield - Człowiek, którego prześladował czas

XIX wiek, okolice Londynu. 10-letni William Bellman popisuje się przed kuzynem i kolegami umiejętnością strzelania z procy i niechcący zabija młodego kruka. Kruki to, jak wiadomo, ptaki magiczne, wydarzenie to wpływa więc na jego życie, chociaż w niedostrzegalny sposób. Kilka lat później bogaty wuj proponuje mu pracę w swojej fabryce włókienniczej, która okazuje się idealnym miejscem dla przedsiębiorczego młodzieńca. Wszystko świetnie się układa, nawet kolejne śmierci bliskich Williama - matki, przyjaciół z dzieciństwa, kuzyna, wuja - nie mają dramatycznego wpływu na jego życie, chociaż na pogrzebach widuje tajemniczego mężczyznę w czerni, co budzi jego niepokój. Wszystko się zmienia, kiedy w wyniku epidemii umiera troje z jego czworga dzieci i ukochana żona, a ocalała cudem córka zapada w stan między życiem a śmiercią. Nad grobem bliskich zawiera pakt z mężczyzną w czerni i - w ramach bliżej nieokreślonej spółki - buduje największy, najwspanialszy dom mody pogrzebowej “Bellman & Black”.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. To wiktoriańska powieść niesamowita z elementami nadprzyrodzonymi (czego nie lubię), ale bogato przeplatana opisem realiów wczesnego przemysłu włókienniczego (co już bardziej). Brakuje mi jednak zakończenia w sposób nieco bardziej wyrafinowany niż obungre mncenpbjnł fvę an śzvreć j vzvę źyr cbwęgrtb mnqbśćhpmlavravn, n cemrpvrż zótł qłhżrw żlć qboelz v pvrxnjlz żlpvrz.

Inne tej autorki tutaj.

#30

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 7, 2022

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panie, 2022 - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Eliza Piotrowska - Obczyzno moja

Czy da się wyjechać za granicę, pozostawiając za sobą Polskę? Nie w tym realnym sensie przekroczenia granicy, ale wyrugowania polskości ze swojego umysłu i serca. Autorka opisuje w oniryczno-ironicznej rzece słów związek z do bólu polskim Werterem, który nie umiał kochać, ale latami trzymał ją przy sobie, żeby razem z nim cierpiała. Od niego ucieka w pracę do Rzymu, studiując ekscentrycznego artystę, nie szukającego sławy, trafia na Rzymianina, który - w przeciwieństwie do niej - nie ma rozgrzebanej przeszłości ani swojej, ani narodowej. Razem przenoszą się do Brazylii po zachwyt kolorem, ale też i zmęczenie tymczasowością, beznarodowym zawieszeniem, byciem obcym wśród obcych. Jako że to opowieść - o ile wiem - częściowo autobiograficzna, nie ma finału tak, jak życie nie ma finału. Są obserwacje, zjawiska, ludzie i ich wpływ na narratorkę.

Przede wszystkim to fantastyczna zabawa frazą i doskonałym słuchem do języka, niechętnie porównuję do Masłowskiej, bardziej chętnie do Bator. Są zdania, które wcinają się boleśnie w myśli, jak przecięta papierem skóra, niegroźne, ale doskwiera. Jest ironia, czasem nawet cynizm, zwłaszcza w dialogach wewnętrznych z polskim dusiołkiem, naszym dobrem narodowym, który nie pozwala odczepić od siebie łańcucha z krajem urodzenia; nie jestem emigrantką, niektórych zjawisk nie rozumiem, ale między innymi dlatego nie emigruję, bo stracę jeden z moich największych życiowych atutów - umiejętność mówienia po polsku. To nie jest książka podróżnicza czy w stylu “wyjechała i doznała oświecenia”, tylko otwarty proces filtrowania świata przez polszczyznę, czasem przeintelektualizowany, czasem bardzo celny. Chcę więcej, aczkolwiek jak do tej pory autorka głównie pisuje na półkę z literaturą dziecięcą.

#29

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 6, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, beletrystyka, panie - Skomentuj