Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Jerzy Edigey - Śmierć czeka przed oknem

W zasadzie doskonale wszystkie smaczki streściła Wonderwoman. Mnie przede wszystkim urzekły nazwiska - major Niewarowny czy kapral Nierobis nie zdarzają się co dzień. Bardzo też wzruszyły mnie zaadoptowane po nieżyjącym Kwaskowiaku metody walki z drobną przestępczością - wysyłanie do zamiatania ulic czy zawiezienie ulicznych rozrabiaków do klubu bokserskiego na sparring.

Dodatkowo Edigey uwielbia się bawić w swata swoich bohaterów - sierżant Michalak zostaje przekonany przez Niewarownego, że nie jest zupełnym przegrywem i uderza (skutecznie!) do pięknej kelnerki, Eli. Sam Niewarowny również - w ramach prowadzenia śledztwa - spotyka się z kierowniczką SAM-u, panią Nielisecką, głównie po to, żeby zaprzyjaźnić się z jej nastoletnią córką i zinwigilować środowisko narkomanów w szkole. Tak się spotyka, że po zakończeniu śledztwa wcale nie chce z Podleśnej wyjeżdżać.

Inne tego autora tu.

#90

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela grudnia 2, 2012

Link permanentny - Tagi: panowie, prl, 2012, kryminal, klub-srebrnego-klucza - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Melchior Wańkowicz - Tędy i owędy

Miałam kilka podejść do czytania, bo - bez względu na to, jak bardzo uwielbiam frazę[1] Wańkowicza - to zbiór luźno powiązanych historii, rozsianych z pewną chronologią od czasów przed I wojną światową aż do czasów po II wojnie. Gubiłam wątek, irytowały mnie lwowskie stylizacje językowe, znudziłam się historiami ziemiańskimi i politycznymi.

Wybiórczo natomiast znalazłam sporo świetnych historii - o podróżach, o wnukach, dzieciach-wróblach mieszkających w socjalistycznej kamienicy obok pana "Wańkowica" czy - chyba moją ulubioną - o córce-riserczerce w NY Timesie.

Nieustająco wraca do mnie pytanie - czy chcę czytać "Ziele na kraterze"?

[1] Na "odejmowaniu nocników od ust lokatorom" zawiesiłam się na sporą chwilę.

#89

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 30, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, opowiadania, panowie - Komentarzy: 5


P. D. James - Zakryjcie jej twarz

Ktoś (kto?) mi polecił P. D. James, że klimat brytyjskich posiadłości i w ogóle. I owszem, rzecz się dzieje na angielskiej prowincji, jest festyn ludowy, stajnie, podwieczorki, ale za dużo w tym wszystkim klasy rządzącej kontra służby, która powinna znać swoje miejsce. Śledztwo prowadzi inspektor Adam Dalgliesh, dość nieśmiały wdowiec. Nie ma specjalnych upodobań, namiętności, trochę jak automat wyjaśnia tajemnicę. Brakuje smacznych szczegółów (tylko w jednym miejscu inspektor ze swoim pomocnikiem narzekają na kuchnię w zajeździe, gdzie właścicielka jako staranność rozumie dobre wymieszanie zupy w proszku). Dam szansę następnym, bo tanie.

Sally Jupp jest pariaską, bo nie dość, że ma nieślubne dziecko, to jeszcze nie zamierza ujawnić ojca, a przysposobiona na służącą/pielęgniarkę w dworze potrafi bezczelnie się gapić w oczy swojej chlebodawczyni i mówić nie pytana. Nie pomaga jej w życiu też fakt, że jest śliczna i ma fantastyczne, długie rude włosy. A już całkiem nie zyskuje sobie przyjaciół, kiedy na festynie w posiadłości państwa Maxie zakłada identyczną sukienkę, co córka właścicielki oraz sprawia, że oświadcza się jej syn. Nie dziwne więc, że zostaje rano znaleziona w swoim pokoiku uduszona. Sprawa kończy się ulubionym przez klasycznych pisarzy zakończeniem - zebraniem wszystkich podejrzanych i zainteresowanych i wyjaśnieniem zbrodni, po którym sprawca wychodzi w kajdankach (ale tutaj po kąpieli, bo w więzieniu nie będzie luksusów).

Inne tej autorki:

#88

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 27, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Komentarzy: 7


Martha Grimes - Pod Huncwotem

Zaśnieżona angielska prowincja, Long Piddleton w Northampton. Skwer, stłoczone sklepiki, domki pomalowane każdy na inny kolor, żywopłoty i krzewy zimozielone, wszystko zasypane świeżą bielą. I pies, który upierdliwie wyje, psując przyjemność jedzącym w pubie damom i dżentelmenom. A wyje, bo ktoś zamiast figury powiesił na belce zwłoki. Niebawem w kolejnym pubie personel znajduje kolejne ciało, tym razem utopione w beczce piwa. Scotland Yard wysyła więc do miasteczka swojego inspektora - Richarda Jury[1] oraz hipochondrycznego sierżanta Wigginsa. Już na miejscu, poza pięknem lokalnego krajobrazu[2], odkrywa dość szybko kolejne zwłoki, a to wcale nie jest koniec fali morderstw.

Akcja głównie dzieje się w pubach i w domach miejscowej śmietanki, ponieważ - mimo fingowania śladów sugerujących, że zbrodnię popełnił ktoś z zewnątrz - Jury dochodzi szybko do wniosku, że winny jest jeden z mieszkańców. Jeden z tych sympatycznych i inteligentnych ludzi, którzy częstują inspektora porto, sadzają przy kominku i zapraszają na kolację. I snują ploteczki, o każdym, odsuwając podejrzenia od siebie. Bogata galeria typów - homoseksualny sprzedawca antyków, Melrose Plant - lord, który zrzekł się tytułu i zupełnie pozbawiony snobizmu obserwuje z ironicznym rozbawieniem świat, jego ciotka Agatha, uważająca się za moralną spadkobierczynię swojej imienniczki i prowadząca śledztwo samodzielnie (oraz nieznośnie pojawiająca się w każdym najmniej potrzebnym momencie). Pisarz kryminałów, eks-aktor szekspirowski, dwójka mało elokwentnych, ale pomocnych dzieci z sąsiedztwa, gadatliwy pastor i liczna służba, która sporo słyszy.

I zupełnie, ale to zupełnie nie czuć, że autorka jest Amerykanką. Świat pyskatego inspektora Jury to świat żywcem wyjęty z prozy Wodehouse'a, bardziej współczesny, ale osadzony w tym idealnym brytyjskim nigdziebądź i niewiadomo-kiedy.

[1] Czy to nazwisko się odmienia? I, na litość oraz ze względu na problemy ciotki Agathy z wymową angielskich imion i nazwisk, jak się to czyta?!

[2] Zachwycona klimatem wrzuciłam nazwę miejscowości w google - trafiłam na świetną stronę o cyklu [link nieaktualny - 2017], a stamtąd na zdjęcia posiadłości, która prawdopodobnie natchnęła autorkę do stworzenia Ardy End, domu Melrose'a Planta.

Inne tej autorki: tu.

#87

Napisane przez Zuzanka w dniu środa listopada 21, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Skomentuj


Maciej Replewicz - Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła

Kompleksowa i dokładna biografia Barei - od czasów szkolnych do listy niewykorzystanych scenariuszów. Podzielona na poszczególne filmy, wraz z bogatą bibliografią oraz - głównie negatywnymi - recenzjami. To w zasadzie historia filmu polskiego tworzonego w ustroju z jednej strony strasznym, z drugiej śmiesznym, gdzie tylko połączenie komedii z kryminałem mogło oddać to, co się działo. Sporo wątków z życia Barei przeplata się z historiami pokazanymi w "Misiu" czy Alternatywy 4"; tym bardziej mnie cieszy, że w książce pojawiają się szczegółowo opisane ingerencje cenzury we wszystkie filmy i seriale. Zdecydowanie to pełniejsza i bogatsza lektura niż albumowa książka Łuczaka.

PS Mogę ze spokojnym sumieniem pozbyć się dwóch książek z półki, ponieważ po latach okazało się, że pisał je inny S. Bareja (zbieżność personaliów).

#86

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 18, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, biografia, panowie - Komentarzy: 2


Alexander McCall Smith - Świat wg Bertiego / Nieznośna lekkość maślanych bułeczek

Nie będę streszczać, co się dzieje w poszczególnych tomach (bo znowu na mnie nakrzyczą, że zbyt nowe książki czytam), ponarzekam za to, bo nie podoba mi się kierunek rozwoju historii. Dalej w każdym tomie jest po 100 krótkich historii, w dużej mierze poświęconych Bertiemu. Coraz mniej Pat (choć historia o tym, jak spotkała wykładowcę i poszła do niego do domu na podwieczorek - przeurocza), sporo Angusa i Domeniki. I jak Angus, nieco ekscentryczny portrecista, ma ciekawe spostrzeżenia, tak Domenica po powrocie ze swojej antropologicznej wyprawy głównie zajmuje się szpiegowaniem swojej sąsiadki i eks-przyjaciółki, Antonii. Coraz więcej w rozmowach wszystkich zajmuje edynburska masoneria i jakobini. Duża Lou wdała się w związek z Robbiem, który wbrew jakiemukolwiek rozsądkowi podporządkował swoje życie sprowadzeniu do Szkocji "jedynego właściwego" potomka szkockich królów. Naprawdę, w zestawieniu z tym problemy 6-letniego Bertiego z matką-trenerem, niesympatyczną koleżanką Olive i podobnie niemiłym Tofu, są znacznie bardziej prawdziwe.

Łapię McCalla na zapominaniu - interes Bruce'a z winami papieskimi jednak wypalił, mimo że impreza u Pat pod koniec tomu 2 mocno nadwątliła zapasy. Nie podoba mi się lekko zarysowany wątek ze szczeniakami Cyrila, które Angus oddał, ot tak, bez sprawdzenia, czy idą w dobre ręce, bo wystarczyło mi, że przypadkiem spotkany człowiek wymienił z nim znak masoński. Trochę się oczywiście czepiam, bo dalej jest to lektura miła i wprost stworzona na jesień.

Inne tego autora tutaj.

#84-85

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 16, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1