Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Mariusz Czubaj - 21:37

Chronologicznie to chyba właśnie Czubaj zaczął modę na polskich profilerów - niby policjantów, ale nie do końca, psychologów z dostępem do całego aparatu śledczego (chyba że akurat nie). Rok 2007. Rudolf Heinz lubi dobrego rocka, nie cierpi piłki nożnej (a akurat cała Polska żyje wyborami lokalizacji na Euro 2012), ma reumatologiczne zapalenie stawów, bywa na tajemniczym grobie (autor nie wyjaśnia, czyim, ale można się domyślić) oraz zupełnie nie dogaduje się z synem-maturzystą. Ze Śląska, gdzie rozwiązuje sprawę brutalnego mordercy kobiet, przyjeżdża do Warszawy, żeby rozwikłać morderstwo dwóch kleryków z seminarium duchownego. Sytuacja jest słaba, bo panowie zapakowani w plastik, na którym ktoś różową szminką namalował trójkąty (co sugeruje wątek gejowski) oraz cyfry 21:37, które dwa lata wcześniej poruszyły całą Polskę. Policja jest dość leniwa w sprawie warszawskiej - Heinz musi przebijać się przez niechęć, animozje i układy; znacznie lepiej jest na Śląsku, bo tam czekają na jego ekspertyzę i łapią delikwenta od ręki. W Warszawie musi się nieco nachodzić i najeździć, są kolejne zwłoki, a dodatkowo przeszkadza fakt, że sama organizacja kościoła nie pomoże w wykryciu mordercy.

Inne tego autora:

#51

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 19, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panowie, 2014, kryminal - Skomentuj


Meir Shalev - Moja babcia z Rosji i jej odkurzacz

Tytuł w zasadzie opisuje treść - to luźna, dygresyjna historia o tym, czemu babcia autora, Tonia, nie używała wielkiego, pięknego odkurzacza firmy General Electric. W trakcie powolnie rozsnuwanej historii poznajemy całą sporą rodzinę małego Meira, w której nie tylko babcia Tonia - porządkowa terrorystka - jest nietypowa. Świat dzieciństwa, sielankowe wspomnienia wakacji, obiadów na tarasie (bo babcia nie pozwalała jeść w domu), kąpieli pod oborą (bo babcia nie wpuszczała do łazienki), zdjęcia wujów i cioć; co ciekawe, pełnoprawnymi członkami rodziny są opowieści, które każdy w rodzinie przekazuje na swój sposób, kłócąc się o to, czyja wersja jest właściwa. W tle Izrael, Ziemia Obiecana, którą w kurzu i upale budują imigranci z całego świata (poza tym, co zdradzili i wyjechali do Ameryki).

Wada - brakuje jakichkolwiek przypisów. Owszem, nic tak nie irytuje, jak wyjaśnianie rzeczy oczywistych, ale jakkolwiek wiem, co to kibuc albo kim był Ben Gurion, tak musiałam sprawdzać jak zwierzę, co to moszaw, kolejne alije czy afikoman.

#50

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 13, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Joanna Bator - Piaskowa Góra / Chmurdalia

Budowę dwutomowej historii Dominiki Chmury, chudej, kudłatej dziewczyny o bardzo skomplikowanym drzewie genealogicznym wyobrażałam sobie jako nitki - przychodzące z różnych miejsc i rozchodzące się w inne miejsca, czasem przez jakiś czas splątane razem, potem rozwijające się, żeby - w finale - się ze sobą spotkać. W zasadzie to nawet nie jest historia Dominiki, chociaż jest spiritus movens połowy akcji, to raczej bujna, choć z oczywistych powodów bardzo statyczna, narracja, która dzieje się na Piaskowej Górze w Wałbrzychu wokół Jadzi Chmury de domo Maślak. Historie sprzed drugiej wojny światowej, a czasem i wcześniej (nocnik Napoleona!) wpływają na współczesność, najpierw PRL-owską, potem już tą europejską. To panoramiczna opowieść o świecie kobiet, silnych i sprawnych; gdzieś w tle kręcą się epizodycznie mężczyźni, ale nikną przez alkoholizm, choroby i brak poczucia sensu w życiu.

Nie wiem, czy jest po co streszczać wszystkie historie, które się przydarzyły - czy to Sarze z Harlemu, czy Ciotkom Herbatkom. Co mnie zachwyciło, to dynamika - każda dama jest sportretowana pieczołowicie, unikalnie i realnie, nawet na poziomie języka. Nazwiska to odrębna historia - Maślak, Chmura, Rozpuch, Demon. Scenki znane z życia każdego - nielubiana teściowa, która okazuje się nie-taka-zła, nieustający konkurs z sąsiadkami na zazdrość, potrzeba niewystawania poza przeciętność przy jednoczesnej ciągocie do "niech o mnie mówią".

Ostatni, sielankowo-utopijny rozdział na greckiej wysepce, kiedy Jadzia Chmura de domo Maślak stoi w morzu Śródziemnym po bujną pierś w wodzie, z innymi matkami i babkami, które wprawdzie jej nie rozumieją, ale są - mimo innego kraju - takie same jak ona, oczarował mnie niezmiernie, mimo że - jak w życiu - nie było właściwej pointy.

Inne tej autorki tu.

#48/49

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek maja 9, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Skomentuj


Grażyna Plebanek - Pudełko z zapałkami

Na kartkach papieru Marta zapisuje kawałki swojego życia. Małe miasteczko, ekscentryczna babcia, wyrozumiała matka i siostra z sześciorgiem dzieci; w przeciwieństwie do nich Marta robi karierę w Warszawie. Niekoniecznie z własnej woli, przepycha ją przez życie pęd przyjaciółki, Aleksandry. Nagle, w przededniu nowej pracy, zachodzi w ciążę i to z przyszłym szefem. Ale naprawdę przypadkiem. Notuje więc te kawałki, nad którymi jakoś panuje, bo robi wrażenie, jakby nie wiedziała, czego chce i dokąd idzie. Świat, który za plecami komentuje jej postępowanie, za to lepiej wie, co powinna robić - jak urodzić, jak wychować, wrócić do pracy, zostać z dzieckiem. To tytułowe pudełko ze szpilkami - każda akcja powoduje, że ktoś z offu wciska szpilkę - teściowa, eks-narzeczony, współpracownicy, siostra. Bardzo mnie ta Martowa bierność irytuje, ale to jakiś wycinek książki, bo to zbiór tych wszystkich sytuacji, które trafiają znienacka, a na które kobieta nie jest przygotowana. Ten cały zbiór sloganów - da się połączyć bycie matką i karierę, można mieć idealny dom i idealnie wyglądać, a jeśli nie, to coś z tobą, kochaniutka, nie tak - okazuje się być bardziej szkodliwy niż można przypuszczać.

Co mnie bardzo miło zaskoczyło, to to, że jednak nie jest to tylko tzw. proza zaangażowana feministycznie, kolejny artykuł o tym, że kobieta kobiecie wilkiem, tylko o tym, że jednak się w życiu wszystko układa. Mimo niedogadania i mimo że czasem we własnej historii trudno ująć kogoś, kto jest obok. Wpadłam w świat Plebanek i ciężko mi było z niego wyjść. Zdecydowanie chcę inne.

Inne tej autorki:

#47

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 3, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Komentarzy: 3


Katarzyna Bonda - Florystka

Tym razem profiler Meyer poniósł porażkę - źle przygotował profil sprawcy, poniósł konsekwencje zawodowe, z braku zleceń wycofał się więc z życia i przeniósł się na prowincję, gdzie się nie mył (pamiętacie, że nie ma węchu), zarósł, nadużywał alkoholu i był nieszczęśliwy, chociaż miał psa i kota. I farmę badawczą wilków opodal. Na samym początku przespał się z Leną, psycholożką, która chciała z nim pracować, ale ją zniechęcił, po czym nagle dostał ofertę pracy dla policji w Białymstoku w sprawie zaginionego dziecka. Od początku było coś nie tak, bo policja i prywatny detektyw - mimo zaproszenia - nie chciała z nim współpracować, oprócz Leny, która również w tym śledztwie została niezależnie zatrudniona. Sprawa okazała się bardzo skomplikowana, bo nie dość, że z wątkami etnicznymi (matka zaginionej dziewczynki była Romką), to jeszcze szybko się okazało, że ma związek z dziwnie przeprowadzonym przed laty śledztwem w sprawie śmierci nastolatka. Ogniwem spajającym oba (a w trakcie się okaże, że i trzecie) morderstwa jest osoba matki zamordowanego chłopca, Oli - genialnej florystki i harfistki, po śmierci dziecka mającej wizje i dokonującej samookaleczeń. Meyer tworzy kolejne wersje profilu, jednocześnie prowadząc śledztwo poprzednich zbrodni mimo blokad ze strony władz.

Co mi się podobało - autorka odcięła całkiem przeszłość Meyera, nie powtarzała historii związków z żonami, przenosząc akcje najpierw do hacjendy nad jeziorem, potem do Białegostoku. Wątki są ładnie splątane, jest i szpital psychiatryczny, i więzienie z naczelnikiem dbającym o resocjalizację nowatorskimi metodami. Ważnym elementem historii są postaci kobiece - Lena, aspirująca psycholog z traumą z przeszłości; Marlena, Cyganka, która uciekła ze swojego świata do świata "białych", ale nie trafiła najlepiej; Ola usiłująca poskładać sobie świat po stracie syna czy wreszcie Eliza - nieszczęśliwa maestra, która miała zrobić światową karierę, ale jej nie wyszło.

Inne tej autorki tu.

#46

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 30, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panie - Skomentuj


Barbara Kosmowska - Samotni.pl

Kilkumiesięczny epizod z życia przyrodnich sióstr - dorosłej Zofii, nauczycielki licealnej i jej młodszej siostry, Joanny. Starsza zmaga się z jednej strony z opieką nad młodszą po śmierci matki, z drugiej - angażuje się w życie uczniów z kłopotami. Ponieważ to książka z tezą, kłopoty to głównie brak opieki rodzicielskiej, przeważnie z powodu emigracji finansowej, rzadziej osierocenia czy nieuwagi. Młodsza siostra ma typowe problemy gimnazjalne - kradzieże w szatni, niemiła koleżanka, pierwsza miłość, przyjaźń. I jakkolwiek miło się to czyta, to jednak dość prostej fabuły nie rekompensują smaczne szczegóły - opis ryneczku ze straganiarkami czy stary zakład fotograficzny z eks-żołnierzem za ladą. Dodatkowo zirytowała mnie łatwość, z jaką autorka wywikłała jednego z bohaterów (oczywiście sprzedającego trefny towar, bo trzeba na leki dla chorej babci) z gangu - wystarczyło, że fotograf uratował życie w wojsku lokalnemu mafioso, który po wojsku się stoczył, i szepnął słówko. Przykładam miarę klasy książek dla dorosłych - to nie jest zła książka, ale bardzo schematyczna i z wyraźnie pokolorowanymi bohaterami (zły jest niemiły, dobry miły, nie zwracaj uwagi na wygląd i ubiór, bo to nie świadczy o człowieku).

Inne tej autorki tu.

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 26, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Skomentuj