Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

David Lagercrantz - Co nas nie zabije

Mikael Blomkvist ma złą prasę i kryzys w gazecie po przejęciu przez konsorcjum prasy bulwarowej. Jak na zamówienie dochodzi do dwóch pozornie nie łączących się wydarzeń - ktoś włamuje się na bezczela do najlepiej zabezpieczonego na świecie intranetu NSA oraz z kilku źródeł pojawia się informacja, że życie szwedzkiego geniusza informatyki, Baldera, jest zagrożone. Profesor Balder ginie, ale morderca oszczędza jego autystycznego syna, Augusta. Jak się łatwo domyślić, za włamaniem stoi Lisbeth Salander, która też niebawem brawurowo ratuje małego Augusta i odkrywa w nim niesamowity potencjał, który pomoże jej złamać szyfr nie do złamania przez superkomputery. W połowie tomu już się wszystko wyjaśnia - organizacja, z którą walczy Lisbeth, a którą wspiera wielkie konsorcjum, jest prowadzona przez jej demoniczną siostrę bliźniaczkę, Camillę, która bez wahania przejęła schedę po ojcu-bandycie. Dla podkreślenia, że mamy do czynienia z cyklem, zakończenie niczego nie rozwiązuje.

Już po samym tytule miałam przeczucie, że będzie to książka zrealizowana według wszelkich zasad kreatywnego pisania, czyli miałka, gładka i o niczym, a wszyscy bohaterowie z poprzednich tomów są po kolei odhaczani na liście obecności (czasem topornie, jak przyrodni brat Lisbeth). Na którejś ze stron spotkałam się z frazą, że to fanfiction rozwijające wszystkie niedokończone wątki ku uciesze funclubu. I tak jest. Próbowałam doszukać się tego, co podobało mi się w "Millenium", niestety nie znalazłam. Podczas lektury miałam powidoki po pop-kulturze ostatnich lat: digest chwytliwych historyjek z newsów - Snowden, psychopatyczni celebryci z obowiązkową ostatnio blogerką modową (pochodzenia polskiego), książka Sachsa o "Mężczyźnie, który pomylił żonę z kapeluszem" jako źródło rewelacji o autyzmie, złe NSA i rosyjska mafia. Co chwila odrzucał mnie łopatologiczny styl narracji, w której wyjaśniano czytelnikowi wszystkie związki między bohaterami (również z poprzednich tomów), na wypadek gdyby czytelnik nie czytał poprzednich tomów albo nie zrozumiał. Autor wymienia pieczołowicie marki urządzeń, z których korzystają bohaterowie z wdziękiem scenarzystów "Klanu" ("zrobił sobie wyjątkowo mocne cappuccino w w swojej jurze impressie X7"). Źli są okrutnie źli, dobrzy dość niedomyślni, a Lisbeth jest zrobiona z kevlaru i drutu kolczastego - postrzelona prawie że się sama zszywa, biega, skacze, strzela, bije się i w międzyczasie łamie algorytmy.

Nie mam siły się już czepiać opisu samego włamania do NSA, ale zarówno tłumaczenie ("masz root?") i opis jest przeraźliwym bełkotem.


Zaatakowała go programami do fuzzowania, które sama napisała. Miały wyszukiwać błędy i luki. Potem dorzuciła jeszcze debuggery, testy metodą czarnej skrzynki i betatesty. Wyniki wykorzystała do tworzenia programu szpiegującego, własnego RAT-a. (...) To dlatego zainstalowała u siebie kopię serwera. Gdyby się porwała na prawdziwą platformę, technicy NSA na pewno od razu by to zauważyli i zwietrzyli zagrożenie, a wtedy zabawa szybko by się skończyła. (...) Zastosowała Zeroday Exploit, swój program, do wyszukiwania dziur. Już po włamaniu do systemu miał uaktualnić jej status. To było niesamowite. Program dawał jej nie tylko kontrolę nad systemem, lecz również pozwalał zdalnie sterować każdym elementem intranetu, o którym miała bardzo niewielkie pojęcie. To było w tym wszystkim najbardziej absurdalne.

Podobnie jest z savant geniusem, nie mówiącym i nie nawiązującym w ogóle kontaktu Augustem, zaniedbanym przez matkę w depresji, bitym przez jej konkubenta oraz pozbawionym terapii i nauczycieli (bo pieniądze przesyłane przez ojca na rozwój dziecka szły na hulanki i swawole). Wystarczy chwila z ojcem, żeby zaczął rysować sceny z fotograficzną dokładnością, a kolejna chwila z Salander, żeby z wypisywania nic nie znaczących ciągów cyfr przeszedł płynnie do rozwiązywanie równań różniczkowych i konstruowania krzywych.

Rozczarowanie.

Inne z tego cyklu tutaj.

#91

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 8, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panowie, kryminal - Komentarzy: 4


Zadie Smith - Londyn NW

Etnicznie zróżnicowane środowisko północno-zachodniego Londynu. Ciemnoskóra Keisha, która każe się nazywać Nathalie, wyszła z biedy, została wziętą prawniczką, poślubiła bogatego ciemnoskórego Włocha, urodziła dwójkę pięknych dzieci; piękny apartament, w którym można przyjmować gości. Rudowłosa i białoskóra Leah, jej przyjaciółka ze szkoły, nie zrobiła kariery, ale ma pięknego, czarnoskórego męża Michela, któremu mogłaby urodzić równie piękne dzieci, ale ich nie rodzi. Felix ma ambitną dziewczynę, która pomaga mu w uporządkowaniu swojego życia, wyrwaniu się z kręgu wiecznie palącego marihuanę ojca i destrukcyjnej kochanki. Nathan, niegdyś najbardziej pożądany chłopak w szkole, piłkarz, teraz diluje na ulicy i ludzie unikają jego wzroku. Oni i kilka innych osób, chodzących kiedyś do tej samej szkoły, kręcą się wokół siebie, czasem ich orbity się przecinają, nawet jeśli o tym nie wiedzą. Tyle że w przeciwieństwie do "Białych zębów" nie ma spektakularnego końca, nitki wątków zostają luźne.

Podobałoby mi się znacznie bardziej, jakby Smith nie poszła w "Masłoską". Bardzo męcząca, zmieniająca się z rozdziału na rozdział narracja. Nieopisane dialogi między bohaterami, czasem zapis czatu; nie łapię wyższości takich zabiegów nad tradycyjną narracją. Pewnie książka zyskuje po drugim czytaniu, bo znajomość skrywanych historii poszczególnych bohaterów nieco odwraca pierwotną wymowę scen, ale niespecjalnie mi się chce do niej wracać.

Inne tej autorki tutaj.

#90

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek listopada 2, 2015

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panie, 2015 - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 5


Kate Atkinson - Przysługa

Tom leżący pomiędzy "Zagadkami" (poznanie Julii) a "Kiedy nadejdą". Jackson przyjeżdża na festiwal teatralny do Edynburga i snuje się po mieście bez celu, podczas gdy Julia znika na całe dnie pracując nad awangardową sztuką. Lekkie zwiedzanie miasta szybko przestaje być lekkie, bo Jackson zupełnym przypadkiem znajduje się w centrum skomplikowanej siatki nie powiązanych ze sobą przestępstw. Ktoś napada na niewinnego kierowcę, kierowcę ratuje przypadkowy przechodzień, pisarz. W domu pisarza zostaje zamordowany jego gość, komik. Jackson znajduje na plaży zwłoki kobiety, ale porywa je przypływ; styka się po raz pierwszy z Louise, lokalną policjantką; iskrzy między nimi, chociaż nikt mu nie wierzy. Gloria, żona szemranego potentata budowlanego, dowiaduje się, że jej mąż miał zawał podczas igraszek z rosyjską dominą i leży w śpiączce w szpitalu. Postanawia o tym nie mówić nikomu i obserwuje, jak zatajenie tego faktu wzbudza coraz większy niepokój. Na koniec wszyscy spotykają się w domu Glorii, pada strzał, a potem dzięki koneksjom Louise udaje się sprawę wyciszyć. Do tego umiera kot Louise (Żelek, różowe łapki), a jej syn nie jest miłym nastolatkiem.

Edynburg oczami Jacksona jest zupełnie innym Edynburgiem niż ten, który zwiedzałam. Pełen zaułków, przestępców, szary i zdominowany stęchłym zamkiem. Sam Jackson, mimo niespełna 2 milionów na koncie i domu we Francji, jest nieszczęśliwy i zagubiony - nie umie żyć chwilą jak Julia, walczy z nadmiarową sympatią do Louise i dobrze się czuje tylko wtedy, kiedy prowadzi śledztwo.

Inne tej autorki tutaj.

#89

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 28, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, kryminal - Skomentuj


Magdalena Mrugalska-Banaszak - Nocny Poznań w blasku neonów

Trudno nazwać ten tom pełnoprawną książką, to raczej opracowanie albumu ze zdjęciami. Opisuje historię świetlnej reklamy w Poznaniu od połowy XIX wieku do współczesności - skąd się neony brały, ile się ich zachowało, czemu w PRL-u były takie popularne i czemu zaczęły z czasem odchodzić. Trochę anegdot, trochę historycznej topografii Poznania i dużo ciekawych zdjęć. Na marginesie - świetnie widać, jak wybiórcza jest po latach ludzka pamięć, nie wspierana materiałem fotograficznym; zacierają się dokładne treści reklam, nie zawsze wiadomo, pod jakim numerem coś się znajdowało, kto stworzył. Podejrzewam, że tak samo będą odbierały nasze dzieci próbę przypomnienia sobie, jakie plakaty wisiały gdzie.

#88

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 23, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, podroze - Skomentuj


Joanna Jodełka - Kryminalistka

Joanna, autorka kryminałów, przyjmuje gości w domku nad Bugiem. Gości, dodajmy, męża, bo całe jej życie upływa w cieniu męża. Bon vivanta, sławnego autora wielkonakładowych poradników o utrzymaniu romantyzmu w związku, zarabiającego na życie udziałem w ciemnych interesach. Jest pomijana w rozmowie, jej książki są traktowane niezbyt poważnie, widzi krzywe uśmiechy za plecami, mąż - gdy goście nie widzą - wyraża głównie irytację, a wszystkie pasywno-agresywne rozmowy są na krawędzi kłótni. Gości też specjalnie nie lubi - syn sędziego, Adalbert, jest chory psychicznie, obnaża się i nie pilnowany jest niebezpieczny. Kiedy jeden lokalnych notabli - sędzia - proponuje, że załatwi jej dzień obserwacji pracy policji, zgadza się bez wahania. Młody, przystojny policjant, Sebastian, na początku ją ignoruje, ale w ciągu niecałego dnia lądują w łóżku; Joanna czuje się nareszcie pożądana, piękna i ważna. Kiedy jeszcze widzi przez okno, jak jej mąż oddaje się pozamałżeńskim rozkoszom z żoną sędziego, daje jej to napędu do przerwania toksycznego związku. Podczas kłótni niechcący wbija w męża nóż ze skutkiem śmiertelnym. Przerażona, dzwoni do kochanka, który pomaga jej ukryć zbrodnię i załatwia alibi. Tyle że osaczają ją znajomi męża, którzy chcą podpisywania jakichś dziwnych dokumentów i pełnomocnictw, a dodatkowo współpracownik Sebastiana, śmiertelnie chory, zaczyna ją podejrzewać i gromadzi dowody.

Narracja jest prowadzona jednocześnie z dwóch punktów - narrator z boku chłodno opisuje sceny z życia Joanny, a sama Joanna, przerażona, zaszczuta i pokaleczona, przeplata tę opowieść swoimi myślami, kiedy ucieka przed wszystkimi, cała we krwi, w podartej odzieży i bez nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić o pomoc. A na końcu dopada pointa, taka, która odwraca całą historię na drugą stronę.

Inne tej autorki tu.

#87

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 21, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, kryminal - Skomentuj


Jo Nesbo - Krew na śniegu

Kiedy otworzyłam książkę w czytniku, czytnik oznajmił, że będę czytać ją trochę ponad godzinę. Stwierdziłam, że źle liczy. Ale nie. To nie powieść, a nowela (wersja papierowa ma 170 stron, łącznie z redakcyjnymi). Więc już na tym poziomie rozczarowanie; niestety treść nie zrekompensowała długości lektury. Olav, prostolinijny, dość naiwny dyskalkulik i dyslektyk, jest płatnym mordercą. Pracuje dla jednego z bossów narkotykowych w Oslo i wykańcza pracowników jego konkurenta. Do czasu, kiedy szef nie zleca mu zabójstwa swojej pięknej żony. Zamiast żony Olav zabija syna bossa, który uprawiał na macosze erotyczną przemoc. Eskalacja, podstępy, pułapki, twist, dobre serce i spryt, to wszystko, co było fajne w kolejnych tomach Harry'ego Hole'a, tutaj niestety przeplata się z romantycznymi wizjami-halucynacjami rannego Olava, powstałymi na bazie "Nędzników" Hugo. Po tej zapowiedzianej godzinie zostałam z poczuciem straty czasu na nieudany eksperyment formalny.

Inne tego autora tu.

#86

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 9, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panowie, kryminal - Skomentuj