Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Kiedyś dostałam taki email

I do dziś mnie wzrusza (tak, jakimś cudem mam korespondencję z 1999 roku):

Skorzystalem z odnosnikow do strony internetowej na ktorej zamiescila "pani" swoje zdjecia. Musze "pani" podziekowac w imieniu tych wszystkich , ktorzy mieli okazje "delektowac" sie "pani" widokiem , za skuteczna pomoc w krystalizacji obrazu sfrustrowanej i dotknietnej kompleksem pochodzenia spolecznego rozwydrzonej impertynentki.

Na marginesie dodam jedynie , ze krytyczne sugestie jakie wyrazila "pani" w odniesieniu do uzycia HTML w "NG" swiadcza jedynie o "pani" niekompetencji oraz braku posiadania standardowego programu. Netscape Messenger wzglednie Outlook Express pomoga "pani" rozwiazac nurtujaca kwestie w wyborze opcji odczytywania publikacji z grup dyskusyjnych.

W kwestii "pani" tworczosci na WWW stwierdze jedynie , ze niezbedna jest natychmiastowa weryfikacja "pani" watpliwych kwalifikacji. Mizerne strony , ktore w nieudolny sposob "pani" komponuje przesaczone sa trescia z bledami stylistyczno-ortograficznymi i bez watpienia odzwierciedlaja pani nieadekwacje. Honorowym wyjsciem z frapujacej sytuacji w "pani" przypadku bedzie subskrypcja w gminnym kolku literacko-publicystycznym , ktorego poziom nie bedzie przekraczal "pani" mozliwosci intelektualnych i gdzie z pewnoscia bedzie mogla "pani" imponowac swoja pospolitoscia.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 13, 2010

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 6



Lesbian Vampire Killers

Taki współczesny odpowiednik hammerhorroru. Jednego z bohaterów - Jimmy'ego - rzuca panna, drugi zostaje wyrzucony z pracy (ciężko być klaunem, jak się nie lubi dzieci), wybierają się więc w podróż w losowe miejsce Wielkiej Brytanii. Przypadkiem jest to miejscowość Cragwich, gdzie kilkaset lat temu przodek Jimmy'ego utłukł lokalną wampirzą królową Carmillę. Carmilla rzuciła klątwę i po okolicy szlajają się lesbijskie wampiry, porywające dziewczęta i czekające, aż uda się zmieszać krew potomka rodu McLeod i dziewicy. Jak się łatwo domyślić, zmieszać się udaje i zaczyna się zabawna i pełna sztubackich żartów pogoń po lasach, przerywana szlachtowaniem wampirzyc, które tryskają białawym płynem. Do ostatecznej rozgrywki konieczny jest miecz z rękojeścią w kształcie penisa.

Film jest zabawny, ale raczej nie będzie kultowym. Dużo dają polskie napisy, gdzie barwnie oddano dość nijakie angielskie dialogi. Obejrzeć i zapomnieć.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 11, 2010

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


Sennie

Nie dziwi mnie specjalnie, że uliczka Senna jest ślepa. Kilka posesji, trawniki, trochę kwiatów, nawet nie ma asfaltu ani bruku. Sennie, zwłaszcza w 30-stopniowy upał, jak dziś.

Ciężko pracuję podczas tego dolce far niente. Noszę. Przytulam. Karmię. Pozwalam się trawersować, krzywiąc się tylko, jak trawersująca chwyta za mocno za wystające elementy. Całuję w ciepły karczek i stópki. Wkładam do buzi kolejną niebieską łyżeczkę zupki z kurczakiem. Przebieram. Podnoszę. Puszczam bańki mydlane. Śpiewam fałszując. Podgrzewam. Studzę. Głaszczę. Pokazuję oczko i nosek. Wyjmuję z zaciśniętej piąstki garść futra. Obserwuję. Pomagam się podnieść samodzielnie. Dzień za dniem.

Czasem bywam zła. Dwa razy. Drugi raz na siebie, że byłam zła za pierwszym razem. Dziś nie, dziś nie byłam zła nawet za pierwszym razem.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 9, 2010

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+ - Komentarzy: 2


Zajęcia dziesiąte

Na dziewiątych poza wyjaśnieniem konieczności zmiany oleju w silniku frytkami ("jak panie smażą, to za trzecim smażeniem jest jeszcze dobry, a za 30. już nie") nic ciekawego.

Dzisiaj test wewnętrzny z teorii. 0 błędów. I od przyszłego tygodnia jazdy. I tak, o.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 9, 2010

Link permanentny - Kategoria: Moje prawo jazdy - Skomentuj - Poziom: 3


Quiz bez nagród

Kto lubi toczyć, wkładać do paszczy i rzucać gąbkową piłeczką?

  • Maja
  • kot Burszyk

Kto dobiega na czterech do kociej miski?

  • Maja
  • kot Burszyk, Szarszyk i kot czarno-biały

Kto obgryza gąbkowy brzuszek z czwórki, uprzednio go wyłuskawszy łapą ze wspomnianej cyfry?

  • Maja
  • kot Szarszyk

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 9, 2010

Link permanentny - Kategorie: Koty, Maja - Komentarzy: 3



Good Wife

Alicia Florrick była gospodynią domową, wychowującą dwójkę dzieci, przy mężu Peterze - prokuratorze okręgowym. Do momentu, kiedy mąż nie został oskarżony o przyjmowanie łapówek oraz uprawianie seksu z paniami lekkich obyczajów w zamian za zaniechanie prowadzenia niektórych spraw. Łatwo się domyślić, że Alicia dostaje tym wszystkim w twarz i nagle sama musi utrzymać dom, dzieci i ułożyć sobie na nowo swoje - wydawało się jej - szczęśliwe małżeństwo. Nie jest łatwo, bo nie dość, że wszyscy postrzegają ją przez pryzmat męża i jego układów, to jeszcze wszędzie trąbią o szczegółach jej pożycia intymnego i jak to się pani kochana stało, że mąż wylądował w łóżku z profesjonalistką i tak 18 razy. Tymczasem Alicia chce być tylko dobrym, uczciwym i skutecznym prawnikiem, żeby zostać partnerem w znanej firmie Stern, Lockhart i Gardner.

Każdy odcinek - nowa sprawa. W tle trwają przygotowania do procesu męża, w Alicii budzi się coraz lepszy i bardziej zaangażowany prawnik. Nie pomaga też, że pracuje w firmie swojego kolegi ze studiów, Willa Gardnera i coś tam się między nimi powoli wykluwa w czasie nadgodzin.

W tle: Kalinda - piękna hinduska prawniczka, bardziej detektyw i włamywaczka, z szerokimi kontaktami w policji. Dwójka dzieci - syn i córka - próbują prowadzić własne śledztwo w sprawie ojca. Liczne gierki prawne i korporacyjne, łącznie z podsłuchiwaniem i wzajemnym wygryzaniem. I jak nie lubię seriali prawniczych, tak ten - mimo że średnio połowa akcji to przygotowania do procesu bądź proces - bardzo mnie ujął od pierwszego odcinka.

Serialowe związki: męża Alicii gra Mr Big z "Seksu w wielkim mieście", nowego prokuratora - czarny brat z "Losta", a Kalindę - dziewczyna Sama Tylera z brytyjskiej wersji "Life on Mars".

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 6, 2010

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 1


Świętojańskie mydło i powidło

Kiełbaski z grilla, stare srebra, kiczowate akty, metalizowane baloniki. Hafty ludowe, swetry, biżuteria z kamyków, monety i wyroby z pszczelego wosku. Standardowy zestaw jarmarcznej tandety (z nieodłączną piłką z folii aluminiowej, owiniętą gumkami-recepturkami). Lubię się raz do roku przejść poznańskim Starym Rynkiem i popatrzeć.

Lubię też nowe restauracje. Nowe dla mnie, bo ukraińska Czerwona Kalina to już jakiś czas na rogu Kramarskiej i Żydowskiej kwitnie, tylko ja taka wczorajsza. W środku miło i konsekwentnie (i nie przeszkadza, że dekoracja ze sztucznych roślinek), menu zgrabne, a jedzenie dobre. I ceny nierynkowe.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 5, 2010

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 5


Geoff Ryman - 253

Niespecjalnie wierzę w numerologię, ale przypomniałam sobie o tej książce, kiedy już byłam na tyle przytomna, żeby zauważyć na bransoletce na rączce córki godzinę urodzenia.

253 pasażerów jedzie londyńskim metrem. Niektórzy się znają, niektórzy się poznają, większość o sobie nic nie wie. I jest wszystkowiedzący narrator, który w 253 słowach opisuje każdego z pasażerów - kim jest, o czym myśli, czemu jedzie tym pociągiem, kiedy wysiada i po co. I od pierwszego pasażera - maszynisty - wiedzie resztę do stacji końcowej. Taka bardziej zabawa niż powieść, dla ludzi, którzy jadąc komunikacją miejską zastanawiają się, czym zajmuje się ta małp^Wpani w czerwonym płaszczu i skąd-ja-znam tego pana w dżinsach. Można ją było (2018 - nieaktualne) przeczytać na www, gdzie pojawiła się przed postacią książkową.

#20

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 5, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 2