Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Dębiec, odsłony

Sąsiadka z góry, zdziwiona: "A bo ja myślałam, że państwo mają synka. Bo przed drzwiami stała wywrotka". Wywrotką Maj buduje z lokalesami na placu zabaw, neutralnym genderowo (wszystkie dzieci używają słów na "k", "ch" i dupa bez względu na płeć).

Spotkany na tymże placu zabaw młody człowiek zainteresował się faktem, że chusteczki higieniczne kosztują 20 groszy. Bo za 20 groszy można kupić zapałki. I jakby mieć benzynę, to można coś polać i podpalić! Kupi mi pan zapałki?

Plac w ogóle budzi mieszane uczucia w Majucie - bo nie wiadomo, czy to do zabawy, czy wysypisko śmieci. Przy pierwszej wizycie pozbierała wszystkie śmieci, rzucane bezrefleksyjnie na ziemię przez dzieci i dorosłych.

O poranku na czereśni spotykam czasem Zosię, szylkretową kotkę sąsiadów.

Ulica, chodnik pod jedną posesją. Dwóch młodzieńców, bosych i bez koszulek, przepakowuje walizki na środku chodnika.

Sympatyczny, rozczochrany pan w średnim wieku na rowerze, z tyłu przyczepka. W przyczepce malowniczo upozowany buldożek francuski.

W lokalnym "Lewiatanie", kupując napój niegazowany, zmotywowałam ogorzałego pana do wzbogacenia zakupów (setka wódki) o popitkę.

W okolicy spacerowej dwie Biedronki. W jednej z nich kasjerka poskarżyła mi się, że ktoś otwiera pudełka z ryżem w torebkach, nie wiadomo po co.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 31, 2015

Link permanentny - Kategorie: Z głowy, czyli z niczego, Moje miasto - Tag: debiec - Komentarzy: 7

« Zmiany, zmiany, zmiany - Ryszard Ćwirlej - Jedyne wyjście »

Komentarze

kaczka

Daj dwadziescia groszy, ale nie mow gdzie mieszkasz.
...
...
i moze wycieraczki przed drzwiami tez nie rozkladaj.
Cykl zapowiada sie rewelacyjnie. Ide po P jak popcorn.

Valentine

Dębiec ;-) wspaniały folklor! czekam na dalsze relacje.

JoP

O, my też mamy niezłe obserwacje folklorystyczne w najbliższym sklepie! Raz TŻ wszedł i wziął pudełko Raffaello. Trzy pary oczu obsługi zaczęły mu się przyglądać z jakimś dziwnym napięciem. Na szczęście załapał, podszedł do lodówki z piwem i wziął jakiegoś Redd'sa. Obsługa odetchnęła z ulgą, przyszedł facet, wziął piwo, rzeczywistość wskoczyła z powrotem na właściwe tory.

Tores-

Bardzo lubię Twoje życie.

Zuzanka

Ja zwykle też. Dziś jednak tak nieco wybiórczo.

Maciej

Studenckie czasy z mieszkaniem na Wildzie się przypominają ;)

Basia

a myślałam, że już się tam coś zmieniło...

Skomentuj